Leżał na blacie biurka i westchnął, dalej czując ból policzka, który oberwał wczoraj chyba z milion razy. Błogosławiona cisza minimalnie koiła jego podły nastrój. Dziękował w duchu, że cała sytuacja skupiła się na nim, a nie na umęczonej i tak Elizabeth. Przez chwilę bał się, że i również ona ucierpi, ale była chyba zbyt lubiana i szanowana, by ktokolwiek ją o coś obwiniał. Przynajmniej tyle. Jego reputacja mało go w tej chwili obchodziła, choć niezbyt był pocieszony myślą, że cała Anglia ma go teraz za zwyrodnialca.
Zamknął oczy i żałował, że nie może zasnąć. Dopiero nad ranem dali mu spokój, wypytując jeszcze gdzie ukrywa się jego tchórzliwa kochanka i może by im nawet powiedział, gdyby takowa istniała, tylko że nie była nią kobieta, więc tym bardziej zostawił to dla siebie, nie upokarzając już bardziej swojej byłej narzeczonej.
Zaczął jęczeć cierpiętniczo, przypominając sobie ten cały horror od nowa i powracając do jego przyczyny, by następnie walnąć czołem w drewniany blat, chcąc umrzeć.
Nagle skrzypnęły drzwi i zamarł, zdając sobie sprawę, kto wszedł do pomieszczenia.
Spiął się i wstrzymał oddech, nie podnosząc głowy.
- Jak się czujesz?- Odezwał się aksamitny głos.
- Nie kpij ze mnie.- Odparł zrezygnowany, niezdolny do gwałtowniejszych reakcji, zmęczony życiem.- Pewnie wybornie się bawiłeś…- Odwrócił twarz, by demon przypadkiem nie znalazł się w jego polu widzenia i nie odkrył purpury policzków i zagubionych oczu.
- Znów mnie o to oskarżasz… Choć zapewniłem, że nic takiego nie miało miejsca.
- To po co był ten cyrk? Wiedziałeś, że ona tam będzie… Zrobiłeś to celowo.- Szepnął, pamiętając dokładnie wyraz twarzy dziewczyny, gdy ich nakryła i zagryzał wargę.
- Czy w takim razie w innym wypadku odwołalibyście ceremonie? – Usłyszał go za sobą i spiął się.
- Mogłeś chociaż jej tego oszczędzić.- Syknął, wstając.
- Nie wiem kto tu chciał być bardziej okrutny. Nie ja zwodziłem to dziewczę, będąc zdolny w swym kłamstwie nawet ją poślubić. Jak myślisz, jak długo jeszcze byś wytrzymał? Tak samo ona, zdając sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy na nią nie patrzyłeś? Albo…
- Zamilcz.- Uciął, czując że nie wygrałby tu na argumenty.- Tylko nie mów, że jeszcze powinienem być ci wdzięczny…
Sebastian miał całkowitą rację. Przejrzał go, wiedział, czego pragnie i że on sam jest tym powodem. Miał go w garści i mógł teraz zrobić wszystko. Gdyby nie ta cała sytuacja, nie potrafiłby zranić Elizabeth i pewnie udawałby dobrego męża do końca ich dni, o ile prędzej by mu nie odbiło.
- Dlaczego… ja?- Zapytał cicho, nie rozumiejąc, czemu demon ciągle przy nim trwa, tak bardzo pragnąc zgarnąć go w swe ramiona i niszcząc mu dotychczasowe życie..- Możesz mieć przecież każdego człowieka na tej ziemi. Czemu mnie się tak uparcie uczepiłeś?- Zrobiło mu się nieswojo, gdy poczuł elektryzującą bliskość Sebastiana za sobą.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wspaniała jest twoja dusza…- Szepnął, przejeżdżając nosem po jego szyi, wdychając jej zapach. Ciel zadrżał, wlepiając wzrok w pierwszy lepszy punkt przed sobą, zmrożony tymi słowami. – Nie mogłem o niej zapomnieć nawet po naszym rozstaniu… Jest wyjątkowa…- Zanurzył usta w jego włosach, uśmiechając się delikatnie, zachowując się jak koneser, który zachwyca wyborne wino.
Ciela to zabolało, ale nie dał tego po sobie poznać. Poza tym, nie spodziewał się niczego więcej po tym potworze. Najgorsze było chyba to, że niewiele to jednak zmieniało. Do tego zastanawiał się w jakich kategoriach jest oceniana ta dusza, bo chyba nie pod względem czystości. O dziwo nawet go to rozbawiło.
- Więc czemu jej po prostu nie weźmiesz?- Zapytał, odwracając się do niego przodem, starając się zachować powagę i opanowanie, gdy dzieliły ich milimetry.
- Nie mogę odbierać bezprawnie czegoś takiego.- Obrócił w swoich zgrabnych palcach jego dłuższy kosmyk włosów, przyciągając go do ust.
- Więc znów chcesz paktu?- Patrzył na to jak zahipnotyzowany, dobrze rozumiejąc oczekiwania .
Sebastian uśmiechnął się w ten swój tajemniczy sposób i wziął go niespodziewanie w ramiona, przez co musiał opleść się wokół jego tali i szyi, by nie spaść. Westchnął zaskoczony i zaraz przyległ do niego mocno, zawstydzony brakiem kontroli nad swoimi emocjami, które demon rozbudzał w taki prosty sposób.
Zabrał go tak do sypialni. Delikatnie posadził na pościeli w nogach łóżka i nie pytając o pozwolenie, pociągnął wstążkę, która zdobiła jego kołnierz i rozplątał ją, zupełnie jakby odpakowywał długo wyczekiwany prezent.
- Dusza ci nie wystarczy?- Zapytał Ciel z wyrzutem i przerażająco szybko bijącym sercem. Nie był w stanie walczyć, bo przegrał już na całej linie frontu. Drżał, bojąc się tego, do czego to zmierza i z jaką łatwością się oddaje, po tylu latach oporu.
- Mam przestać?- Zapytał zaciekawiony i rozbawiony jednocześnie.
- Przecież wiesz, że nie zaprzeczę.- Powiedział zdruzgotany, odwracając wzrok. Oddychał szybko, nieregularnie, mimo to dalej było mu duszno.
Zacisnął oczy, gdy były lokaj pozbawił go górnej części ubrania. Następnie aksamitne dłonie delikatnie nakazały mu się położyć, naciskając na jego pierś i popychając na łóżko. Manipulował nim jak zwykła szmacianą laką.
Bardziej bał się tego zbliżenia, niż perspektywy ponownego sprzedania swojej duszy. W niebie, jeśli ono istniało, prawdopodobnie nie było już dla niego miejsca, więc nie miało to znaczenia, ale fizyczność obnażała go z jego najskrytszych pragnień, których się wstydził. Pierwszy raz w życiu doświadczał takich uczuć, które ciągle mieszały mu się z upokorzeniem, przez co nie potrafił ich inaczej rozumieć. Był zły, że serce tak bardzo go nie słucha i sprzeciwiając się mu, oszalało na punkcie Sebastiana, który właśnie zsuwał mu spodnie. Następnie, by wyrównać najwyraźniej szanse, sam się rozebrał, ukazując niesamowitą i blada klatkę piersiowa oraz resztę. Ciel przyznał, że ciało miał godne władcy piekieł. Zawsze był go ciekawy i teraz miał je w całej okazałości, wywołując w nim dziwne mrowienie w podbrzuszu.
Leżał obnażony, dając czerwonym oczom sunąć po swoim ciele, pożerając go, smakując. Podniecił się swoją uległością, co go zaskoczyło i zażenowało jednocześnie. Demon pochylił się, łącząc ich usta i rozsuwając mu nogi, by znaleźć się między nimi. Ciel czuł pieszczące go palce na torsie, które rozrywały mu skórę ostrymi szponami, wyciągając na wierzch wszystko, co do tej pory starał się ukryć. Oddawał pocałunki, mogąc pierwszy raz dotknąć nagich pleców i pośladków byłego lokaja. Zamknął oczy, dwa razy mocniej odczuwając doznanie, wplatając palce w miękkie, krucze włosy.
Nagle wzdrygnął się przerażony, gdy niespodziewanie poczuł coś dziwnego. Dysząc i rozglądając się dookoła, próbował zidentyfikować to zjawisko. Sebastian pospieszył z uspokojeniem młodego hrabi.
- Nie bój się.- Pogłaskał go czule po policzku, wychwytując jego zagubiony wzrok.- Dam ci rozkosz, o jakiej żaden człowiek nie może nawet pomarzyć. Odpręż się i zaufaj mi.- Ucałował jego usta, delikatnie.- To nadal jestem ja.
Co to było? Ciel dalej nie był spokojny, a słowa „zaufaj mi” wydały mu się naprawdę zabawne. O ironio, popełniać ten sam błąd co Ewa w biblijnym raju, naprawdę ludzie są tacy łatwi? Jedynie chyba powoli zaczynał ją rozumieć, gdy usta znów zaczęły go pieścić i kusić do grzechu, który był tak pociągający i smaczny. W jakiś dziwny i pokręcony sposób odprężał się, instynktownie czując, że nic mu nie grozi. Niepewnie znów przymknął oczy i tym razem starał się nie spanikować.
To było… Zbyt dziwne by pojąć to racjonalnie. Działo się tylko, gdy zamykał powieki. Na ciele czuł więcej niż jedną parę rąk i ust. Zupełnie jakby pieściło go naraz wiele osób, lecz wiedział też, że każdą z nich jest Sebastian. Nie był to też zwykły dotyk. Był intensywniejszy, subtelniejszy, miękki, jakby głaskały go lotki piór. Był taki, że miał ochotę głośno jęczeć, przed czym dalej się bronił, próbując pojąć tą niesamowitość.
Czy tak to właśnie jest kochać się z diabłem?
- Sebastianie…- Szepnął, nie potrafiąc się przyzwyczaić, zbyt szybko ulegając. – To…
- Jestem tu…- Jego głos go uspokajał.- Mój panie…
Westchnął, nie kontrolując już głosu. To podziałało jak afrodyzjak.
- Czego pragniesz? Co chcesz w zamian swej duszy dla mnie?- Jego tęczówki rozbłysły, gdy zadawał pytanie.
- Jesteś podstępny… Wykorzystując taką sytuacje bym odpowiadał…- Ciel uśmiechnął się, o mało nie wybuchając śmiechem od nadmiaru emocji, ledwo znajdując siłę na odpowiedź.- Chcesz mnie tak przekupić? A jeśli teraz odmówię?
Przecież wiesz, że i tak już się poddałem.
Oczy Sebastiana zapłonęły ogniem fascynacji. Demon pochylił swoje biodra niżej, przypierając hrabiego, który wciągnął ze świstem powietrze.
- Jesteś doprawdy nad wyraz interesujący…- Mruknął mu w usta, pożerając go pożądliwym wzrokiem. – Masz dalej ochotę mnie drażnić?- Liznął jego drżącą wargę.
- Chyba oboje to lubimy, nieprawdaż?- Zapytał, choć raz czując satysfakcję i odrobinę wcześniejszej pewności siebie.
Sebastian uniósł z zaciekawieniem brew i kącik ust.
- Już skończyłeś? – Dodał złośliwie i czuł, że chyba naruszył jakiś czuły punkt, bo demon zawarczał, mrużąc oczy.
- Uszczypliwy do samego końca. – Zaśmiał się lekko zirytowany i ugryzł go w szyje, tym razem nie panując nad siłą.- Dalej mnie nie doceniasz…
Ciel jęknął, myśląc nad tym, jak bardzo za tym tęsknił i jak bardzo to kochał. Ich relacja zawsze go fascynowała i pociągała. Ich gry słowne, złośliwości, poniżenia… Kto by pomyślał, że znany w całym kraju, słynny Ciel Phantomhive lubuje się w takich niegrzecznych gierkach.
- Zamknij oczy…- Wyszeptał demon, uśmiechając się niebezpiecznie.
Chłopak posłuchał i w tej samej chwili krzyknął, wbijając paznokcie w gorący kark demona.
Jego skóra doświadczyła miliona przyjemnych doznań naraz, wywołując natychmiastowe uniesienie które… nie zostało uwolnione. Zachłysnął się, drętwiejąc w tym stanie, przestając myśleć i gubiąc się w pajęczynie doświadczeń. Zaczął jęczeć niezrozumiale, przyciskając dłonie do palącej twarzy i zakrywając usta, gdy doznania przeniosły się w okolice jego ud, muskając wrażliwe miejsca z niesamowitą zwinnością. Nie mógł rozróżnić, czy dotykają go palce, czy gorący język, czy inne diabelstwo. Coś oplotło się wokół jego nadgarstków i kostek, unieruchamiając go i nie pozwalając na ukrycie swojej ekspresji.
- Przestań uciekać.- Sebastian wyglądał drapieżnie i śmiertelnie poważnie. – I powiedz mi w końcu czego pragniesz.- Szepnął do ucha, gdy wsunął w hrabiego jeden ze swoich palców.
Ciel próbował się wyswobodzić, lecz na nic zdały się te próby. Otworzył szeroko oczy, gdy poczuł wewnątrz siebie rozpierającą go siłę. Odgiął się w tył, zagryzając zęby, nie dając satysfakcji demonowi przez swoje jęki. Zatracał się coraz bardziej, gdy wypełniały go palce Sebastiana, pobudzając jego nerwy na milion sposobów. W końcu przestał walczyć i potulnie uniósł biodra oraz wzrok, by skrzyżować go z tym krwistym i nieziemskim. Wzdychał wprost w jego usta, tak bardzo chcąc dojść, lecz na próżno.
- Co mi… robisz?- Wydyszał i zaraz jęknął z rozkoszy, gdy kolejny dreszcz nim wstrząsnął. Jego członek był napięty do granic możliwości.
- Doprowadzam cię do szaleństwa.- Zaśmiał się z nieukrywaną satysfakcją.
- Naprawdę… jesteś diabłem.- Syknął, dusząc się z przyjemności.
Nagle palce zostały zastąpione czymś innym i w końcu mógł poczuć Sebastiana tak prawdziwie w sobie. Demon zaczął go wypełniać niespiesznie, rozkoszując się jego wyrazem twarzy, wypiekami i chętnym ciałem. Był idealny. Każdy ruch i dotyk perfekcyjnie go zaspokajał. Powoli zaczął tracić kontakt z rzeczywistością.
- Uwolnij… mnie…- Szepnął już znacznie pokorniej ,w przerwach między namiętnymi pchnięciami.
- Jeszcze nie usłyszałem odpowiedzi na pytanie.- Nie spieszył się, dobrze się bawiąc i samemu odczuwając przyjemność. – A ostrzegam, że potrafię tak długo…
Ciel był na skraju wytrzymałości. Wytrwał już naprawdę długo, nie potrafiąc nawet określić upływającego czasu, a miał wrażenie, że z chwili na chwile jest mu przyjemniej. Balansował gdzieś między rzeczywistością, a utratą świadomości, żywo reagując na nowości serwowane przez demona. Jednak gdy wewnątrz niego zaczął być drażniony pewien punkt, był już cholernie zdesperowany.
- Błagam cię…- Wyjęczał.
Jego prośba została zignorowana, więc ją ponowił, a gdy i to nic nie dało, w końcu uległ.
- Chcę…- Zaczął i zagryzł wargę, aż do krwi, próbując się powstrzymać.
Sebastian zatrzymał się, słuchając uważnie. Ciel chciał się jeszcze wyszarpnąć, ale demon wykonał wewnątrz niego kolejny niesamowity ruch, więc westchnął, umierając z rozkoszy.
- Wiesz dobrze, czego chcę… nie każ mi tego żądać…- Jego ciałem wstrząsnął szloch, przez nadmiar nagromadzonych emocji i bezsilności.- Nawet teraz się mną bawisz, uwodząc i robiąc ze mną, co chcesz, a przecież… – Załamał się i jego głos zaczął drżeć. Jak miał to powiedzieć? Nawet jeśli to zrobi, to nie chce otrzymać tego w takiej formie. Nie w taki sposób…
Sebastian zrozumiał, że chyba dalej za wiele wymaga i westchnął przeciągle, by po chwili namysłu uwolnić zaskoczonego Ciela z więzów i usadowić go na sobie, dalej z niego nie wychodząc. Chłopak szybko oplótł mu ręce wokół szyi i trząsł się cały z nerwów, zaskoczony zmianą pozycji i postawą kochanka.
- Czasem nie wiem, kiedy przestać. – Uśmiechnął się łagodnie, poważniejąc i postanawiając spróbować inaczej. – Chyba za bardzo przyzwyczaiłeś mnie do droczenia się z tobą, przez co nie wiem, w jakim momencie odpuścić.
Zrobiło się jakoś inaczej… Intymniej, prawdziwiej. Ciel wstrzymał oddech, słuchając go w napięciu.
- Wiem, czego pragniesz… Dlatego teraz wypowiem to za ciebie i zadam ostateczne pytanie, po którym albo zawrzemy kontrakt, albo po tym wszystkim zniknę z twojego życia.
Ciela zmroziło, gdy poczuł powagę sytuacji i zamienił się w słuch, nie wiedząc, czego się spodziewać.
- W zamian za twą duszę… – Wyszeptał demon i odgarnął mu włosy za ucho, patrząc intensywnie w oczy.- Przysięgam trwać przy tobie i pokazać ci rzeczy oraz światy, o których istnieniu nawet nie miałeś pojęcia….- Zapewnił z pełną szczerością, o którą Ciel by go w życiu nie posądzał. Następnie chwycił jego dłoń i ucałował, zahaczając o nią zębami.- Będę z tobą w sposób, w jacy wy, śmiertelnicy, nazywacie miłością, lub dopóki się mną nie znudzisz.- Dodał, rozluźniając na koniec nieco sytuacje.
- Dlaczego…?- Zapytał się, ledwo wierząc w to, co usłyszał. Czy mógł więcej oczekiwać?
- Chyba nie zaszkodzi mi uszczęśliwienie jednego ludzkiego życia, które zaszło za mną do samego piekła.- Powiedział rozbawiony.
- Nie chcę, byś kłamał, lub robił coś wbrew sobie…- Był w szoku z którego nie mógł się ocknąć. W jednej chwili wszystko się zmieniło i nie do końca jeszcze mógł w to uwierzyć, płonąc z rosnącej ekscytacji, próbując sobie to wszystko poukładać.
- O to nie musisz się martwić.- Uśmiechnął się tajemniczo.- Więc…?
Czy w ogóle było się nad czym zastanawiać? Już raz to zrobił, czy naprawdę teraz nie mógł odzyskać języka w gębie?
Nie odpowiadał długo, więc Sebastian nie naciskał, postanawiając zająć się jeszcze wcześniejszą sprawą, nie poganiając chłopaka, dając mu czas na przemyślenie.
Ciel westchnął, gdy znów zaczęli się kochać, mogąc tym razem w pełni w tym uczestniczyć. Topił się pod wpływem tych ruchów i oczu, które zabłysły zupełnie innymi uczuciami. Nie wiedział na ile go zwodzi, ale nawet jeśli był takim dobrym aktorem, to chyba nie miał wyboru, jak tylko to zaakceptować i mu zaufać. Jego ciałem na powrót coś wstrząsnęło i pękł każdy łańcuch pętający jego samokontrole. Przytulił go, nie potrafiąc zapanować nad słowami, cisnącymi się na jego usta.
- Kocham cię… Wiesz, że się zgadzam… – Wyszeptał mu w szyję, tuląc się do niego.- Oddałbym ci duszę nawet teraz, gdybyś tego zażądał.- Powiedział to, pozbywając się resztek wstydu.
- Nigdzie nam się nie spieszy…- Pogładził miękkie włosy hrabiego i ujmując jego twarz w dłonie, pocałował go namiętnie, doprowadzając w końcu do spełnienia i czując na lewym kciuku spływającą kroplę.
Doszedł, o mało nie tracąc przytomności. Zdecydowanie dla jego ciała to było za wiele. To doznanie było nieporównywalne z niczym innym, co do tej pory znał. Przeplatało się z czymś jeszcze, czego wcześniej doświadczył i było równie podniecające, co sam stosunek. Dzięki temu, że podtrzymały go silne ręce, udało mu się zachować pion. Niespodziewanie poczuł na jednym z policzków łzę. Zaskoczony i zawstydzony, szybko ją starł, gdy skurcze mięśni ustąpiły i zszokowany spojrzał na zakrwawiony nadgarstek.
- To pieczęć.- Uspokoił go Sebastian i uśmiechnął, gdy dwukolorowe tęczówki nie mogły skupić na nim wzroku. Ułożył jego wykończone ciało na poduszki, uważając, że to całkiem rozkoszne.- A teraz śpij…- Szepnął i pozwolił mu odpłynąć. Zdawał sobie sprawę, że jak na zwykłego śmiertelnika i tak dzielnie i długo wytrzymał jego tortury. Ucałował go na dobranoc, zastanawiając się, co go podkusiło, by z własnej woli oddać się w ręce śmiertelnika. Z jakiegoś powodu jednak uśmiech nie schodził z jego ust. Ciekawił go dalszy los tego chłopaka i był pewny, że w ciągu jego ziemskiego życia, dostarczy mu jeszcze wiele rozrywki. Po za tym…
Oczy błysnęły złowieszczo, a język przejechał po spragnionych ustach, które jeszcze chwilę wcześniej łączyły się z tymi chłopięcymi, drobnymi jak u lalki.
Zapach tej duszy kusił go bardziej, niż cokolwiek, co do tej pory spotkał na ziemskim świecie. Nie mógł się doczekać, aż zatopi w niej swoje kły i pozbawi ją ostatniego oddechu. Jest już tylko jego, na zawsze. Weszła w jego sidła z własnej woli. To danie czekało na niego już od dawna, a apetyt rósł z każdym dniem, kusząc i uwodząc swą wyjątkowością. Oczekiwanie jedynie go nakręcało i dawało dziką przyjemność. Bo przecież nie zaszkodzi mu odwlec tego o te kilka ziemskich lat? Nawet, jeśli znów ma udawać posłusznego i uległego psa. Nagroda za to będzie wyśmienita.
Zamruczał zadowolony, przejeżdżając nosem po bladej szyi hrabiego.
…
Słońce już chyliło się ku zachodowi, gdy Elizabeth ocknęła się z letargu i
zdała sobie sprawę, że chyba od godziny już siedzi na ławce w ogrodzie i
marznie. Pospiesznie wstała i ruszyła do domu, chuchając sobie w dłonie, gdy
nagle na jej drodze pojawił się Ciel. Zamarła, chwile zastanawiając się, czy to
przypadkiem nie jej wyobraźnia.- Hej, Lizzy.- Powitał ja smutno i zdjął kapelusz, odsłaniając przepaskę na oko.
- Ciel…- Szepnęła, starając się ukryć przerażenie i lekko kłaniając, zupełnie jak do kogoś nieznajomego.- Cieszę się, że cię widzę…- Powiedziała słabo, a serce oszalało, gdy zdało sobie sprawę, że na wszystko i tak już za późno. Demon odebrał jej ukochanego, pieczętując go i robiąc na powrót swoją ofiarą.
- Jestem tu, żeby powiedzieć ci, że wyjeżdżam.- Oznajmił prosto z mostu, z ciężkim sercem patrząc na jej ból, którego sam wcześniej przecież tak dobrze doświadczył.
- Z nim?- Bardziej stwierdziła niż zapytała, powstrzymując się ostatkiem sił od płaczu.
- Tak.
- Czy zobaczę cię jeszcze?
- Wątpię, dlatego przyszedłem się pożegnać.- Nie mógł znieść jej zdruzgotanego wzroku.- Nie martw się o mnie, z nim nic mi nie grozi, choć wyobrażam sobie, jak to musi brzmieć…
- Wiem, że już zdecydowałeś, ale…- Powiedziała załamana.- …proszę… On nie jest człowiekiem Ciel… Zabierze cię w ciemność, która cię zniszczy… Nie chcę żebyś odchodził. – Zaczęła płakać.- Czy nie mógłbyś ze mną zostać… nawet w ten sposób, jak do tej pory? Nie dałbyś mi się bronić i kochać jeszcze chwilę dłużej?- Załkała, wiedząc, że i tak przegrała.
Przytulił ją i pocałował w czoło, nie wiedząc, co jej odpowiedzieć. Bo jakie ma prawo jej mówić, jak powinna wyglądać miłość, skoro sam był od niej beznadziejnym ekspertem? Jak mógł zaprzeczyć, skoro mówiła prawdę? Nie wiedział. Liczył na to, że być może teraz w końcu ułoży sobie życie, spotykając na swej drodze kogoś godnego jej uczuć.
…
- Czy wszystko załatwiłeś?- Tak.- Spojrzał ze wzgórza ostatni raz na swoją posiadłość, zupełnie nie żałując, że ją opuszcza i odwrócił się do Sebastiana, który czekał na niego, skąpany w ostatnich promieniach słońca.- Dokąd ruszamy?- Zapytał ciekawy i przytrzymał kapelusz, gdy zawiał mocniejszy wiatr.
- Słyszałem o całkiem ciekawej sprawie. W miasteczku na północy znikają ludzie w niewyjaśnionych okolicznościach. Krążą plotki o jakiejś sekcie religijnej. Pomyślałem, że możesz być zainteresowany.
- Wybornie.- Uśmiechnął się, dawno nie czując się tak szczęśliwy. Wraca do swego poprzedniego życia, mając u boku Sebastiana i prawdopodobnie wiele jeszcze niesamowitych dni i wieczorów. – Zatem prowadź!
Podszedł do niego i bez skrępowania pocałował namiętnie, znikając razem z nim za czarnym płaszczem dymu, który okrył ich ciała, przenosząc w nową przygodę.
KONIEC
Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam sposób w jaki piszesz, jest to kolejne opowiadanie które mnie oczarowało zwłaszcza że uwielbiam samą mangę. Z niecierpliwością czekam na kolejną część Cień Iskier *o*
Komentarz do rozdziału 3:
OdpowiedzUsuńO matko! Ale ten rozdział świetny! Ale od początku. Przykro mi z powodu pana Tanaki, lubiłam tego staruszka, ale wiadomo, że na każdego przyjdzie pora, a on do najmłodszych nie należał. Świetną ideą było postarzenie Ciela i zrobienie z niego dorosłego, przystojnego mężczyzny, który, wciąż wierny Królowej, naraża swoje życie. Akcja w lokalu była wartka, ciekawa i, gdybym nie wiedziała, że powstały kolejnego rozdziały, postawiłabym krzyżyk na hrabim. Co jeszcze? Fakt, że pojawił się Sebuś, sprawił, że na mojej twarzy wykwitł szeroki uśmiech. Dziękuję Ci za tą notkę. Została napisała w piękny, spójny sposób i zachwyciła mnie zaistniałymi wydarzeniami.
Pozdrawiam,
R :D.
Komentarz do rozdziału 4:
Bardzo podobały mi się rozmyślania Ciela i jego rozmowa z Lizzy. No cóż, nigdy nie był szczególnie wylewny w stosunku do niej. Co do ich ślubu, zaskoczyłaś mnie, że to już. Ale w zasadzie nie mają na co czekać. W końcu znają się jak łyse konie, a zaręczeni są od maleńkości, dlatego w końcu wypadałoby ten związek zalegalizować. W każdym razie ciekawie poprowadziłaś ten wątek i odzwierciedliłaś uroczo-słodką naturę narzeczonej Ciela. A pojawienie się Sebastiana i jego krótki dialog z hrabią, był najlepsza rzeczą w tym rozdziale! Brakowało mi tylko ich pocałunku :D. Ale może pojawi się to później? Mogę mieć jedynie nadzieję :).
R.
Komentarz do rozdziału 5:
Kya!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Serio? Czy ja naprawdę czytam to, co czytam? Kya!!! Nareszcie coś ruszyło! Ale, ale! Musze więcej powiedzieć na temat tego rozdziału. Był naprawdę epicki! Od samego początku aż do ostatniego zdania, ocieka zajebistością! Najbardziej poruszył mnie dialog między panami, z których każdy bał się pierwszy odkryć. Ale w końcu Sebuś przejął pałeczkę, co było tym, czego pragnęłam, od kiedy zaczęłam czytać historię ich zawiłej relacji. Bardzo Ci dziękuję za tą genialną historię. Żałuję tylko tego, że nie mogę dodawać komentarzy pod każdym rozdziałem, dlatego dodam zbiorczy tam, gdzie to będzie możliwe. A teraz pędzę dalej :).
R :).
Komentarz do rozdziału 6:
O matko! Lizzy pokazuje pazurki! Ale jajca! No serio, w takiej roli to nie sądziłam, że ją poznam :). Zadziwiające. Cieszę się, ze nie robisz z niej zupełnie nieświadomej uroczej młodej damy, ale pokazujesz ją jako inteligentną, walczącą o swoje kobietę. A co do Sebusia, heh, ten zawsze jest nieposkromiony :). I oczywiście musi powiedzieć coś, co można rozpatrywać dwojako. Wielbię tego gościa! A teraz dalej!
Komentarz do rozdziału 7:
O matko! Matko! Matko! Ten rozdział to jak dla mnie bomba, która sprawiła, że mój mózg wybuchł! Co tu dużo mówić? Rozdział był jeszcze lepszy niż poprzednie i urzekło mnie w nim absolutnie wszystko. Jestem nieziemsko ukontentowana tym, czym mnie uraczyłaś i bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog. Każdy pocałunek był rewelacyjnie opisany, a to, co w ich trakcie odczuwał hrabia, opisałaś mistrzowsko! W tym rozdziale ukazał w całej krasie swój niewątpliwy geniusz. I z tego miejsca mogę tylko życzyć mnóstwa weny! Żywię nadzieję, że powstanie jeszcze jakaś historia o tym parringu, która również mnie urzeknie :). A teraz lecę dalej :).
Komentarz do rozdziału 8:
Hahahaha! "Czując się jak wydalony, ciemny twór organizmu" - no lałam, kiedy to przeczytałam :D. Rewelacyjny zabieg słowny, by określić coś tak niesmacznego, ładnymi słowami :). Super! Bardzo mi się to spodobało! I jeszcze taka inna, odważna Lizzy - no super! Jej postępowaniem już zupełnie mnie zaskoczyłaś! Bardzo polubiłam ją w Twoim opowiadaniu. Jest taka, jakiej prędko, albo nigdy, nie znajdziemy w mandze. Nie wiem, co szybuje pani Toboso, ale co do Lizzy nie ma złudzeń, że na tak poważną przemianę osobowości, jeszcze sobie poczekamy.
Komentarz do rozdziału 9:
Wow! Ale akcja! Sebuś zrobił to specjalnie! Ale szczerze przyznam, że Ciel zachował się jak na mężczyznę przystało. Bardzo ciekawi mnie, co dalej, dlatego nie będę przedłużać i mykam do ostatniego rozdziału :).
Komentarz do rozdziału 10:
UsuńAch! Aż nie mogę uwierzyć, że to już koniec! Przyznam Ci się, że zarywam nockę, bo tak wciągnęła mnie wymyślona przez Ciebie historia. Zwyczajnie nie mogłam poczekać z czytaniem do następnego wieczoru, bo jestem pewna, że nie mogłabym zasnąć, męczona myślą: "Co dalej?" Jestem nieziemsko zachwycona opowieścią i w zasadzie mój zachwyt nie ma granic. Poraził mnie geniusz, który ukazałaś w tych dziesięciu rozdziałach. Jest wiele rzeczy, które chcę napisać, ale krążą w mojej głowie tak chaotycznie, że nie wiem, czy uda mi się je wszystkie ułożyć w logiczny sposób. Zacznę od początku. Twój blog jest trzecim, dotyczącym Kurosza, który czytam. Każdy z nich ma w sobie coś i jeśli mam być sprawiedliwa, każdy urzekł mnie w podobnym stopniu. Jednakże odbiegam od tematu. Wybacz. Po przeczytaniu jednym tchem tych dziesięciu rozdziałów, z czystym sercem mogę stwierdzić, że masz talent. Piszesz świetnie, masz bogate słownictwo i ciekawe pomysły. Opis aktu seksualnego totalnie zdobył moje serce! Owszem, zdarzyły Ci się pomyłki, ale kurcze, jesteśmy tylko ludźmi i doskonale to rozumiem. Nie da się samemu wylukać wszystkich niedociągnięć. A poza tym nie masz się czym przejmować, bo ja, jako beta, zawsze czepiam się takich rzeczy :). Także puść tą uwagę mimo uszu :). Cała historia, każdy jej fragment miał w sobie dbałość o szczegóły i spójność, co dało się zauważyć podczas czytania. Kolejnym wielkim plusem jest parring, który wprost uwielbiam! Następnie na sporą uwagę zasługuje to, że Ciel był starszy, bo uczucie miedzy nim a Sebciem, mogło rozwinąć się głębiej i poważniej. Owszem, Ciel zawsze wiedział, czego chce od życia, ale będąc mężczyzną, znam lepiej życie i umiał nazwać to, co działo się w jego umyśle, dlatego w końcu podjął odpowiednią decyzję i pozwolił nawet na to, by zostać znienawidzonym przez arystokrację. Widziałam tu miłość bez granic, przywiązanie, ale znalazłam też wewnętrzne rozdarcie, dbałość o moralność i dobre imię innych osób. Ukazałaś społeczeństwo tamtych czasów w sposób idealny. Po takim czymś, każdy szlachcic zostałby potępiony, nie ma co łudzić się, że byłoby inaczej. Hmm... Co jeszcze? Na pewno bardzo podoba mi się szablon, który, jak mniemam, wykonałaś sama :). A patrząc na liczbę notek dodanych w czerwcu, jestem pewna, że swojego bloga zwyczajnie skądś przeniosłaś. Musiałaś się nieźle napracować, ale chyba było warto, prawda? Co jeszcze mogę dodać? Może, kończąc, pożyczę Ci mnóstwa weny, byś czerpała z pisania wiele przyjemności, był szlifowała w dalszym ciągu swój styl, który może być jeszcze lepszy, i doskonale bawiła tworząc kolejne zaskakujące historie z gatunku yaoi, których jest jak na lekarstwo. Mam nadzieję, że ten komentarz ma jakiś sens, bo piszę go na śpiocha :).
Dobrej nocki,
Roszpuncia :).
Ps. Liczę na jeszcze jakieś opko z tym parringiem ♥.
Pozwoliłam sobie dodać komentarze do każdego z rozdziałów tutaj, gdyż, nie wiem czemu, pod każdym nie dało się tego zrobić... Blogspot czasami tak ma, także się nie przejmuj. Ja, w uznaniu Twojej historii, zwyczajnie chciałam skomentować każdy rozdział, dlatego tak wyszło ;).
Jejku, bardzo dziękuję za tyle miłych słów! Cholernie mi miło^^ Możesz się czepiać wszystkiego! Przynajmniej potem wiem, co wyszło nienaturalnie albo z błędami. Może na następny raz będę uważniejsza^^ Tak, szablon robiłam sama^^ kocham się nim bawić, dlatego też była to jedna z przyczyn, dla których przeniosłam się na bloggera^^ Twój komentarz był zajebiaszczy i dziękuję:* Naprawdę człowiek nabiera trochę więcej chęci do pisania^^ Może kiedyś z nimi jeszcze coś zrobię w taki horrorowatym stylu:D Serio nie dawało się dodawać wcześniej komentarzy? Może ja coś poknociłam w ustawieniach -_-' Ale jeden komentarz Twój zrobił mi dzień za całe dziesięć, dziękuję:D
UsuńHeh, cieszę się, że wprawiłam Cię w dobry humor :). I na serio, nie dało się dodać komentarzy pod każdym rozdziałem, dlatego opublikowałam tutaj i, jeśli dobrze pamiętam, pod drugą notką ;). A kiedy zaczniesz jakieś inne opko o hrabim i demonie, daj znać :D. No i szablon cudny! Ale to już wiesz :D. Ja swoje też robiłam sama i jestem względnie zadowolona z dwóch, a z pozostałych dwóch - bardzo :D.
UsuńPozdrawiam cieplutko,
R :D.
Cudo!
UsuńDawno nie czytałam tak dobrego opka :3
Świetnie opisujesz emocje bohaterów i do tego zachowujesz ich sposób bycia!
Naprawdę świetnie mi się to czytało i nie mogę się doczekać następnego opka lub shota z Cielem i Sebkiem ;*
Haruś~
Mam pytanie czy Sebastian naprawdę kocha Ciela? Czy jest taki tylko po to by zabrać mu dusze gdy umrze? Czy on tez wmawia sobie ze nie jest w nim zakochany? Czy nie może do siebie tego dopuścić jako ze jest władcą piekieł i wgl a Ciel tylko człowiekiem? Proszę napisz :-;
OdpowiedzUsuńHej!:) Hm... Szczerze to starałam się tutaj nie tworzyć takiej relacji. Jako, że Sebastian jest demonem nie chciałam mu przypisywać tak ludzkiej cechy jak miłość. Bardziej coś na kształt... zainteresowania, zachcianki? Coś bliżej nieokreślonego. Po części pragnie jego duszy ale też ma ochotę towarzyszyć mu przez resztę życia. Przywiązanie, ciekawość, wdzięczność? Sama nie potrafię tego ubrać w słowa :) Wybacz, jeżeli odpowiedziałam niesatysfakcjonująco na Twe pytanie, ale tutaj nie potrafiłam wpleść typowego romansu. Jak dla mnie każdy może to sobie interpretować dowolnie, ja osobiście miałam taką wizję, ale nie mam nic przeciwko, jak ktoś ma inną. Pozdrawiam! :)
UsuńPozachwycałbym się, ale idę spać.
OdpowiedzUsuńWięc napiszę tylko, że chyba czytałem to... Bodajże, na Wattpad.
Wtedy mi się podobało, wiec znajdując ten blog , nie myśląc długo , przeczytałem ponownie.
A teraz Oyasumi.
#Ciel
Po raz pierwszy historia Ciela i Sebastiana okazała się naprawdę fascynująca. :) Dzięki.
OdpowiedzUsuń