Tytuł: Ponad granice
Anime/Manga: Kuroko no Basuke
Status: zakończone
Gatunek: yaoi, akcja
Liczba
rozdziałów: One-shot
Pairing: AominexKagami
Postacie: Aomine, Kagami
Uwagi: Brak
Opis: Walka toczy się nie tylko na boisku.
Kto podda się presji? Kto nie wytrzyma napięcia po przekroczeniu granicy?
***
Oddechy na sali zostały wstrzymane i jedynie odgłos
kozłowanej piłki, lawirującej pomiędzy dwoma demonami odbijał się echem,
przypominając tykanie zegara na niebezpiecznej bombie. Wszystko ucichło,
zwolniło, nabrało drapieżności i szaleństwa. Dwie pary oczu toczyło niemy
pojedynek przekraczający pojmowanie dla zwykłego umysłu. Chwila wieczności,
zamykająca się w jednej sekundzie. Sekundzie decydującej o kolejnej i kolejnej,
która mogła zaważyć na wszystkim.
Myśl. Impuls. Ruch. Działanie.
Drobne
zawahanie. Szybki pęd powietrza otarł się o niego uświadamiając mu porażkę.
Przegrywając to starcie, poczuł jak coś się w nim łamie. Jak bardzo ma dość tej
przytłaczającej ciemności. Ma potrzebę rozszarpać ją rękami. Namacalnie ją
czuje. Sięga po nią.
Jak znaleźć siłę? Gdzie jest jej źródło? Jak sprawić,
by wyniosła Cię ponad wyżyny granic nieskończonych możliwości?
Już wiedział. To musi być ta chwila. Chwila decydująca
o wszystkim.
Postanowienie. Światło. Determinacja. Jeden krok.
Znów się spotykają. Dwa gorące ciała obracające się w
dzikim tańcu, próbując przechytrzyć naturę, stając się epicentrum wydarzeń.
Przekraczające granice wytrzymałości potwory, nie potrafiące się już zatrzymać,
pozbawione wszelkich myśli poza tą jedną. Drobinki potu ściekające z mokrych
już kosmków, spadające na jasne, piszczące od podeszw butów boisko. Ciała lśniły
od świateł reflektorów skierowanych na ten piekielny mecz. Oddechy niknące w
chłodnym powietrzu sali, uwalniane ze zdwojoną częstotliwością. Trzepot ich
strojów, przy każdym szybszym ruchu. Tylko to może upodabniać te bestie do
ludzi. Gdzie jest granica między rzeczywistością, a nowym światem tych dwojga
na boisku?
Czerwone cyfry odliczają nieubłaganie czas. Ostatnie
sekundy.
Zdecydowanie.
Jeden ruch ręki.
Piłka potoczyła się po boisku tracąc właściciela.
Przeciwnik zamiera i z niedowierzaniem obraca się za siebie krzyżując wzrok z
czerwonowłosym.
Uśmiech szaleństwa. Więc to jest gra? Wysoki,
ciemnoskóry mężczyzna czuje, jak euforia rozlewa się po jego ciele. Więc jest
ktoś, kto może się z nim mierzyć? Jego myśli krążą tylko wokół tych rubinowych,
zdeterminowanych oczu. Nie ma nic więcej. Są tu sami, we własnej strefie
nieograniczonych możliwości. Znaleźli się w niej oboje.
- Zatańcz ze mną.- Pokazuje zęby w szerokim uśmiechu.
Jest jak zwierzyna, chcąca zatopić kły. Granatowe tęczówki przeszywają na wylot.
To już nie zwykła gra. To życie. W najgorszej i najlepszej postaci. Pełne
pasji, wypełnione zapachem hali sportowej, smakiem potu i piskiem butów.
- Jeśli dotrzymasz mi kroku.- Odpowiada równie pewny
siebie głos. Ekscytacja pozwala mu ponieść się tej fali nowej siły. Jego ciało
w pełni oddaje się pod kontrolę tej mocy. Odpływa w nieznany, urzekający świat
koszykówki. Przejmuje piłkę. Już jej tak łatwo nie odda. Czuje, że może zostać
rozszarpany. Nie zamierza być ofiarą. Nie dziś. Tym razem i on ma pazury. Czemu
ten uśmiech działa na niego pobudzająco? Odwzajemnia go. Nadszedł czas
sprawdzenia swych możliwości.
Kolejne, pełne pasji, demoniczne ruchy. Jak równy z
równym. Na przemian zdobywając punkty potwierdzone trzaskiem obręczy koła.
Każde otarcie skóry- pali żywym ogniem, każdy krok- łamie kości, każde
wyciągnięcie ręki- wystawia stawy. Ponad możliwości, ponad człowiecze granice.
Krwawe sekundy dzielą ich do końca. Kurczą się w
zastraszającym tempie, ale nie dla nich. Już nie istnieje czas, ani widownia,
ani drużyna, ani punkty. Są tylko oni, piłka i obręcz. Czy kiedyś to się
skończy?
Czy gwizdek meczowy przystawiony do ust, zdoła ich
rozdzielić? Czy kiedykolwiek się zatrzymają?
Piłka wlatuje ostatni raz, zdobywając decydujący
punkt.
Nim jednak ich stopy lądują na ziemi, nim zapada
ostateczny koniec, nim płyną łzy, nim unosi się wrzawa… ich myśli pozostają
jeszcze na krótką chwilę w innym wymiarze.
Jeśli świat by się zatrzymał, zostałbyś tu ze mną?
Głupi, o co ty mnie prosisz?
Budzą się. Rozdziela ich tłum wrzeszczących osób.
Kagami z pewnym żalem urywa spojrzenie z rozbitym
wzrokiem Aomine i zastanawia się, czy rzeczywiście otrzymał odpowiedź na swe
nieme pytanie. Kieruje spojrzenie w wilgotne oczy swoich przyjaciół i nic
nie rozumie. Czuje się jak dziecko wyrwane z łona matki. Tarci siłę w nogach i
osuwa się na posadzkę. Nie upada jednak, bo kilka rąk momentalnie unosi go ku
górze. Nie wiedząc co się dzieje, wzbija się w powietrze słysząc krzyki
zagłuszające słowa sędziego. Z niedowierzaniem wyłapuje wśród tych głosów
najważniejsze zdanie.
Seirin wygrało.
Powiem Ci, że moim skromnym zdaniem masz ogromny talent do pisania. Twój styl, który bardzo przypadł mi do gustu, nagabuje do dalszego czytania twoich prac. Każda historia nawet ta najkrótsza nie zostawia niewiadomych, jedynie pozostawia pole do popisu wyobraźni czytelnika. Zachowania postaci świetnie oddają ich charaktery, nie odbiegają tak dalece od oryginału, co bardzo cenię, a nie znajduję tego często w fanficach. Bogate słownictwo i jego umiejętne wykorzystanie są powiedziałbym wisienką na torcie twojej pracy. Jak na razie przeczytałem tylko opowiadania z Durarara, Haikyuu i oczywiście to powyższe, ale mogę z całą pewnością twierdzić, że należysz do grona moich ulubionych autorów.
OdpowiedzUsuń