niedziela, 31 maja 2020

Za kulisami 8


Po ostatniej zabawie wszystkim śniły się koszmary. Całowali w nich obślizgłe żaby, swoje babcie, marmurowe posągi albo któregoś z menadżerów. Nikt jednak z nikim się tym nie podzielił, chcąc jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Rano spakowali się i opuścili prom, by zdążyć pożegnać się z Rapmonem, który musiał niestety powrócić do Korei. Finlandia zaskoczyła ich bardzo świeżym, mroźnym powietrzem. Musieli nawet założyć czapki, bojąc się przeziębienia, którego, jak na razie, udało im się uniknąć.
Kiedy znaleźli się na autobusowym dworcu, wszystkim zrobiło się bardzo smutno. Chłopcy mocno to przeżywali. Nie lubili rozdzielać się w takich okolicznościach. W końcu najlepsza zabawa była jeszcze przed nimi.
- Nie sądziłem, że do tego kiedyś dojdzie.
- Ani ja.
- Jesteśmy zgubieni.
Jin i  Rapmon patrzyli sobie w oczy, a reszta BTS przyglądała się temu ze ściśniętymi sercami.
- Miej na nich oko.
- Dam sobie radę. Dbaj o siebie.
Wymienili braterski uścisk dłoni, który trwał zdecydowanie dłużej niż u pozostałych.
- Będziemy za tobą tęsknić - przyznał Hobi.
- Za mną, czy za moim angielskim?
- I to, i to.
Zaśmiali się krótko i pomachali mu, gdy opuszczali dworzec.
Od teraz musieli radzić sobie sami.

***

środa, 20 maja 2020

Za kulisami 7


Pomimo położenia się o w miarę przyzwoitej godzinie, poranek był dla nich katorgą. Kookiego musieli dobudzać trzy razy, zanim w ogóle rozkleił oczy. Na wpół przytomnie się pakowali. W końcowym rozrachunku V poszedł spać z Jinem, żeby zrobić mu na złość i przez to oboje się nie wyspali. Tym razem na ulicach było zdecydowanie spokojniej niż dzień wcześniej. Słońce świeciło pięknie i gdy szli deptakiem przy porcie, mogli podziwiać skąpane w nim żaglówki. Powietrze było chłodne i świeże. Wybierali się na prom, który miał zabrać ich do kolejnego miejsca. Rejs miał trwać przez prawie całą dobę. Zajęli sobie miejsca przy wielkich oknach na pokładowej restauracji, by móc swobodnie podziwiać piękne fiordy. Kookie chciał usiąść przy szybie, ale V bezczelnie mu się wepchnął, rzucając na upatrzone miejsce swój plecak. Pokazał mu język i pobiegł do baru zobaczyć, jakie oferują jedzenie.