sobota, 2 lipca 2016

Nie iGRAJ zemną 18


Ręce ślizgały mu się na kierownicy. Jeszcze kilka skrzyżowań i będą na miejscu. Koala wpatrywała się w kolorowe wystawy sklepowe za oknem, tajemniczo milcząc. Zerknął na nią kątem oka. Choć usta jej się uśmiechały, gdzieś w jej oczach dostrzegł pewien cień.
- Coś cię trapi?
Wydawała się zaskoczona jego pytaniem.
- Czyżbym tak wyglądała? - Przyjrzała mu się uważniej.
Jej wzrok go rozbrajał.
- Częściej wydajesz się nieobecna…
Uśmiechnęła się ciepło.
- Może przemęczenie…? Ostatnio w pracy mamy mały młyn.- Wzruszyła ramionami.
- A jak tam na treningach? Dają w kość?
Tym razem odwróciła się do niego zaskoczona. Zacisnął usta w wąską linie przestraszony, że może nie powinien pytać.
- Na razie mam przerwę… - Jawnie posmutniała, zaczesując nieśmiało włosy za ucho.
Zatrzymał się na czerwonym świetle, przepuszczając grupę pieszych na pasach. Przełknął ślinę.
- Przez niego?

Nie iGRAJ ze mną 17



Dzień dla Portgasa D. Ace’a zaczynał się wybornie. Urocze powitanie, śniadanie do łóżka, darcie mordy do radia w samochodzie i słodki całus na pożegnanie. Już bardziej mdło być nie mogło, ale czuł się z tym dziwnie szczęśliwy. No chyba jeden dzień sobie wybaczy takiej słodkości. Nie licząc może bólu krzyża, ale to tylko przywoływało uśmiech na jego usta. Czego oni wczoraj nie robili!
- Darował byś już sobie! - Jęknął Sabo wystukując szalony rytm na klawiaturze, zazdrosny że innym znacznie lepiej się powodzi.- Czy ja ci też opowiadam o swoich łóżkowych wyczynach?
- A były jakieś? - Ace pomachał brwiami, a jego brat tylko spalił buraka.
- Goń się.
- Kiedy ją w końcu zaliczysz?
- Ona nie jest obiektem do zaliczenia! - Rozejrzał się nerwowo na wszelki wypadek. Koali nie było akurat w pobliżu, poszła kserować dokumenty.
- Uuuu… Poważnie - Bujał się na krześle i wesoło pogwizdywał. Dziś w firmie każdy musiał zobaczyć jak jest kurewsko szczęśliwy - A chwyciłeś ją chociaż za rękę?
- Może zobaczysz, czy cię nie ma u Shanksa w biurze? - Wolał już wrócić do tematu Ace’a, niż martwić się swoim tchórzostwem - Jak wam się układa?

Nie iGRAJ ze mną 16

     Całą drogę jechali w milczeniu. Ace czuł, jak drżą mu dłonie. Wiedział, że Shanks jest strasznie przejęty jego zachowaniem i próbuje się domyślić, z czym tym razem wyskoczy, ale nie kwapił się go o tym poinformować. Po prostu nie był w stanie w ogóle czegokolwiek z siebie wydusić. Gdy zajeżdżali pod dom nie wysiedli od razu. Cisza zaległa między nimi i wiedział, że do niego należy pierwsze słowo, ale uparcie zacisnął usta.
     - Okej, jesteśmy u mnie - powiedział Shanks.- co teraz?
     Portgas otworzył drzwi i wyszedł. Poszedł do budynku i czekał, aż tamten uczyni to samo. Dąsał się do ostatniej chwili jak mała dziewczynka, ale gdy przyszło co do czego to zaczęła ogarniać go niepewność.  Weszli do środka.