czwartek, 11 czerwca 2015

Bilet miłosny 1



 
Tytuł: Bilet miłosny
Anime/Manga: Durarara
Status: zakoÅ„czone 
Gatunek: yaoi, romans
Liczba rozdziałów:
Pairing: ShizuoxIzaya
Postacie: Shizuo, Izaya, Celty, Shinra, (+postacie wymyślone)
Uwagi: 18+
Opis: Jak skoÅ„czy siÄ™ wyjazd na rajskÄ… wyspÄ™?  Kto komu skradnie serce? Przedstawiam moje pierwsze w życiu napisane opowiadanie! BÅ‚agam o wyrozumiaÅ‚ość xD!
...
     - IZAYYYYYA!!!!!
     Krzyk Shizuo rozniósÅ‚ siÄ™ po dzielnicy Ikebukuro. Dzisiaj już miaÅ‚ zÅ‚y humor a dodatkowo pogorszyÅ‚ mu go facet w czarnej bluzie z  biaÅ‚ym futrem. Jak on go nie cierpiaÅ‚! Nie znosiÅ‚! Gdy tylko go widziaÅ‚ w żyÅ‚ach zaczynaÅ‚a mu szybciej pÅ‚ynąć krew. Ludzie uciekali z drogi gdy tylko na niego spojrzeli. Shizuo wyrywaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie w biegu pobliski znak zakazu parkowania i cisnÄ…Å‚ go w mężczyznÄ™ stojÄ…cego przed nim. Izaya z chytrym uÅ›miechem uchyliÅ‚ siÄ™ przed latajÄ…cÄ… przeszkodÄ…, znalazÅ‚ siÄ™ przed blondynem  i Å›wisnÄ…Å‚ swoim ostrym nożem. Muszka na szyi Shizuo zostaÅ‚a przeciÄ™ta lÅ›niÄ…cym ostrzem i o milimetry minęła jego gradÅ‚o.
     -Och… a byÅ‚o tak blisko…- powiedziaÅ‚ uÅ›miechajÄ…cy siÄ™ wciąż ciemnowÅ‚osy odskakujÄ…c na bok by uchronić siÄ™ przed ciosem.
     -  ObiecujÄ™, że zmasakrujÄ™ ci tÄ… twojÄ… szczerzÄ…cÄ… siÄ™ papÄ™!- Szhizuo ruszyÅ‚ w dalszy poÅ›cig za IzayÄ…
     - Ha ha… najpierw musisz mnie zÅ‚apać!- krzyczaÅ‚ znikajÄ…c za rogiem.
     Dzisiejsza gonitwa trwaÅ‚a już naprawdÄ™ dÅ‚ugo. Mimo tego, oboje nie potrafili odpuÅ›cić. Nie wiedzieli wÅ‚aÅ›ciwie od czego siÄ™ to wszystko zaczęło. Co byÅ‚o czynnikiem tej nienawiÅ›ci. Od pierwszego spotkania siÄ™ nie lubili. Nigdy też dÅ‚użej nie rozmawiali. W każdym razie, nie przypadli sobie do gustu. Od tamtego czasu nieustannie walczÄ… na ulicach Tokio i nikt nie odważyÅ‚ siÄ™ wchodzić im w drogÄ™.
Każdego takiego dnia jednak musiaÅ‚ ujawnić siÄ™ limit. Wtedy Izaya zawsze siÄ™ wycofywaÅ‚ i zastawiaÅ‚ Shizuo dyszÄ…cego z wykrzywionym znakiem drogowym w rÄ™ce, samotnego na jednej z ulic. Tak byÅ‚o i tym razem. SÅ‚oÅ„ce chyliÅ‚o siÄ™ już ku zachodowi. Krople potu spÅ‚ywaÅ‚y po twarzy i szyi blondyna. UsiadÅ‚ pod najbliższÄ… Å›cianÄ… i uspokajaÅ‚ oddech, po kolejnej nieudanej próbie morderstwa. Choć nie ważne jak siÄ™ staraÅ‚, ten draÅ„ zawsze byÅ‚ od niego sprytniejszy i szybszy.  Nie byÅ‚o na niego mocnych ale on.. Ten karaluch… Znów poczuÅ‚ jak mięśnie napinajÄ… mu siÄ™ z gniewu. OdÅ‚ożyÅ‚ znak obok siebie i oparÅ‚ gÅ‚owÄ™ o zimny mur. ZamknÄ…Å‚ o czy. Ostatnio bieganiny za kurduplem zdarzaÅ‚y siÄ™ częściej niż zwykle. MusiaÅ‚ to przyznać, zaczynaÅ‚o to być trochÄ™ mÄ™czÄ…ce. OlewaÅ‚ przez to pracÄ™, jego współpracownik coraz częściej miaÅ‚ tego dosyć.
     - PrzydaÅ‚yby siÄ™ wakacje od tego miasta… -westchnÄ…Å‚ i odpaliÅ‚ papierosa. Dym uniósÅ‚ siÄ™ w powietrzu i rozpÅ‚ynÄ…Å‚  w ostatnich promieniach sÅ‚oÅ„ca.
     - Przepraszam pana….- OdezwaÅ‚a siÄ™ do niego stojÄ…ca obok mÅ‚oda dziewczyna. Gdy na niÄ… spojrzaÅ‚, wyglÄ…daÅ‚a trochÄ™ na zakÅ‚opotanÄ… i przestraszonÄ….
     - Tak? – ZainteresowaÅ‚ siÄ™ Shizuo.
     - Czy zechciaÅ‚ by pan… to znaczy… zapraszam pana… bo mamy tu takie koÅ‚o… konkurs! I… i… zaraz zamykamy… Może by pan chciaÅ‚… Przepraszam że przeszkadzam! – wydukaÅ‚a zawstydzona dziewczyna i wycofywaÅ‚a siÄ™ czym prÄ™dzej.
     - Ok, co to  za konkurs? – PodniósÅ‚ siÄ™ i otrzepaÅ‚ z pyÅ‚u. MusiaÅ‚ najwyraźniej nie wyglÄ…dać zbyt „sympatycznie”.
     - Och!- UcieszyÅ‚a siÄ™ dziewczyna.- WiÄ™c można wygrać wycieczkÄ™. Tygodniowy pobyt na malowniczej wyspie. Wystarczy jedynie, że zapÅ‚aci pan 1000 jenów, zakrÄ™ci koÅ‚em i trafi na kopertÄ™ z wycieczkÄ…. A jeÅ›li nie, to mamy dużo nagród pocieszenia!- PowiedziaÅ‚a szybko w nadziei, że dobrze zachÄ™ciÅ‚a do wziÄ™cia udziaÅ‚u w zabawie.
     Shizuo poszperaÅ‚ w kieszeniach, wydobyÅ‚ pieniÄ…dze i podaÅ‚ dziewczynie. WyglÄ…daÅ‚a jakby caÅ‚y dzieÅ„ miaÅ‚a problem ze znalezieniem chÄ™tnych osób. Co mu szkodzi, może wygra, a jak nie, to przynajmniej sprawi jej radość. Panienka uradowana zaprowadziÅ‚a go do koÅ‚a i szybko wyjaÅ›niÅ‚a co ma zrobić. Co prawda, gdy Shizuo wprawiÅ‚ je w ruch, to prawie wyleciaÅ‚o ze Å›ciany i spowodowaÅ‚o maÅ‚e tornado na ulicy, ale gdy zaczęło zwalniać to nawet przechodnie siÄ™ zatrzymali, by oklaskać jego zwyciÄ™stwo. PeÅ‚nym niedowierzania wzrokiem upewniÅ‚ siÄ™, że trafiÅ‚ na kopertÄ™ z wyjazdem. Dziewczyna caÅ‚a w skowronkach wrÄ™czyÅ‚a mu bilet i gratulacje. Blondyn odszedÅ‚ powoli w stronÄ™ swojego mieszkania.
    - Malownicza wyspa…- PomyÅ›laÅ‚. Lot byÅ‚ już pojutrze. Hotel piÄ™ciogwiazdkowy, z wyżywieniem, basenami, morzem, opÅ‚aconym pobytem na tydzieÅ„. ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ w duchu. –PotrzebujÄ™ wakacji a one spadajÄ… mi z nieba.- SchowaÅ‚ bilet i wszedÅ‚ do swojego mieszkania. Choć bawiÅ‚o go to i wcale nie tak poważnie myÅ›laÅ‚ o tym urlopie to postanowiÅ‚, że nie zaszkodzi trochÄ™ poleniuchować i nie widzieć przez tydzieÅ„ tej uÅ›miechajÄ…cej siÄ™ bez przerwy wkurzajÄ…cej mordy.
     NastÄ™pnego dnia poszedÅ‚ do swojego przyjaciela i wyjaÅ›niÅ‚ mu sytuacjÄ™ przez którÄ… miaÅ‚o go nie być tydzieÅ„ w pracy. On, trochÄ™ podÅ‚amany zgodziÅ‚ siÄ™ tylko dlatego, żeby po przyjeździe odpuÅ›ciÅ‚ sobie chociaż poÅ‚owÄ™ poÅ›cigów za IzayÄ…. Shizuo  byÅ‚ pewien, że wróci zdecydowanie w lepszym humorze. Ten dzieÅ„ byÅ‚ również bardzo przyjemny, ponieważ nic nie zakłóciÅ‚o jego spokoju na ulicach, aż do wieczora. Po spakowaniu wszystkich niezbÄ™dnych rzeczy, poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ do łóżka w wyÅ›mienitym humorze.
     DzieÅ„ zaczÄ…Å‚ wczeÅ›nie, ponieważ samolot wylatywaÅ‚ już o godzinie 6 rano. WziÄ…Å‚ walizki i taksówkÄ… zajechaÅ‚ na lotnisko. TrochÄ™ byÅ‚ już spóźniony przez korki i musiaÅ‚ iść szybszym krokiem do sali odpraw. Na szczęście zdążyÅ‚ (wypaliÅ‚ jeszcze wczeÅ›niej papierosa) i nie miaÅ‚ żadnych problemów by zatwierdzić darmowy bilet. WszedÅ‚ na pokÅ‚ad samolotu i zaczÄ…Å‚ szukać swojego miejsca. PrzeciskaÅ‚ siÄ™ do przodu zniżajÄ…c gÅ‚owÄ™, ponieważ byÅ‚ wyższy niż przewidywaÅ‚y standardy budowania sufitów s samolocie. WiÄ™kszość ludzi już zajęła swoje siedzenia. ByÅ‚ niedaleko bo mijaÅ‚ zbliżone numery foteli.
     - O, jest…- PowiedziaÅ‚, lecz jego spokój nagle zostaÅ‚ gwaÅ‚townie zachwiany. Bardzo  poważnie zachwiany. Ponieważ miejsce obok, przy oknie zajmowaÅ‚ mężczyzna w czarnej bluzie, kruczoczarnych wÅ‚osach i najbardziej demonicznych oczach jakich nie posiadaÅ‚ żaden inny czÅ‚owiek na tej ziemi.

     Izaya siedziaÅ‚ sobie jak gdyby nigdy nic, ze sÅ‚uchawkami na uszach, czytajÄ…c gazetÄ™ i popijajÄ…c pomaraÅ„czowy sok w kartoniku. Z poczÄ…tku nie zwracaÅ‚ uwagi na otoczenie, lecz coÅ› w nim kazaÅ‚o mu obrócić gÅ‚owÄ™ w prawo. Zaskoczenie obydwu równaÅ‚o siÄ™ nieskoÅ„czonoÅ›ci. Izaya zakrztusiÅ‚ siÄ™ poważnie pÅ‚ynem, który popijaÅ‚ i nie mógÅ‚ przestać kaszleć, a Shizuo próbowaÅ‚ kontrolować swój oddech i rÄ™ce, które miaÅ‚y zaraz dokonać masakry. StaÅ‚ tak i siÄ™ trzÄ…sÅ‚. Jeszcze chwila i rozerwaÅ‚by wroga na strzÄ™py, ale podeszÅ‚Ä… do niego stewardesa.
     - ProszÄ™ pana, zaraz ruszamy. ProszÄ™ zająć miejsce i zapiąć pasy.- powiedziaÅ‚a grzecznie.
     - Nie bÄ™dÄ™ tu siedziaÅ‚-wycedziÅ‚ przez zÄ™by.-WÅ‚aÅ›ciwie chcÄ™ wysiąść!- i już miaÅ‚ siÄ™ kierować do wyjÅ›cia ale pani w niebieskim mundurze go zatrzymaÅ‚a.
     - Nie może pan wyjść! Odprawa już siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a!- odparÅ‚a.
     - Ale ja muszÄ™ wyjść!
     - ProszÄ™, niech pan zajmie miejsce!- OdpowiedziaÅ‚a dalej grzecznie.
     - Albo mnie pani wypuÅ›ci, albo mogÄ™  gwarantować, że wnÄ™trze tego samolotu…
     - ProszÄ™ pana! Niech pan siada, bo nie polecimy! – ZaczÄ™li siÄ™ buntować pasażerowie. Stewardesa miaÅ‚a już Å‚zy w oczach i dalej go prosiÅ‚a, by zajÄ…Å‚  miejsce.
     Jak on tego nienawidziÅ‚! Teraz wszyscy mieli problem. Zaraz bÄ™dÄ… mieć problem ze sprzÄ…taniem krwi tego pacana ze Å›cian!
     - MuszÄ™ mieć inne miejsce.- odparÅ‚ szukajÄ…c kompromisu.
     - Nie mogÄ™ panu zagwarantować… Chyba że ktoÅ› siÄ™ zamieni… mamy komplet… – patrzyÅ‚a bÅ‚agalnie na pozostaÅ‚ych pasażerów kobieta. Nikt jednak nie wyglÄ…daÅ‚ na chÄ™tnego na zamianÄ™ swojego już wygrzanego miejsca.
     - Siadaj pan i nie wydziwiaj! Co to ma być! –odezwaÅ‚o siÄ™ już kilku pasażerów. Zaczęło siÄ™ robić gwarnie. Shizuo nie za bardzo wiedziaÅ‚ co ma zrobić. Samolot już kierowaÅ‚ siÄ™ na pas startowy, wyskoczenie Å›rednio wchodziÅ‚o w grÄ™, chociaż….
     - ProszÄ™  pana…- bÅ‚agaÅ‚a kobieta.
     Gdyby tylko nie miaÅ‚ takiej sÅ‚aboÅ›ci do tych wszystkich proszÄ…cych oczu… Wdech i wydech… Wdech i wydech… To byÅ‚o niesamowite jak bardzo próbowaÅ‚ poradzić sobie z obrzydzeniem. CaÅ‚ym sobÄ…, powoli… bardzo powoli… zajÄ…Å‚ miejsce, prawie eksplodujÄ…c z nerwów. WpiÅ‚ dÅ‚onie w porÄ™cze fotela robiÄ…c gÅ‚Ä™bokie wgÅ‚Ä™bienia. Przestraszona kobieta cicho podziÄ™kowaÅ‚a i jak najszybciej uciekÅ‚a, widzÄ…c jego reakcjÄ™ na sytuacjÄ™. Blondyn nawet nie próbowaÅ‚ patrzeć w lewÄ… stronÄ™ na sÄ…siada, który caÅ‚y spiÄ™ty zakryÅ‚ siÄ™ czytanÄ… gazetÄ…, odsuniÄ™ty jak najbardziej od jego siedzenia. Lot nie miaÅ‚ trwać dÅ‚ugo ale zdecydowanie byÅ‚ to najdÅ‚uższy w ich życiu. Shizuo nawet nie sÅ‚yszaÅ‚ jak pytali siÄ™ go o coÅ› do picia, bÄ…dź do jedzenia. Wzrok wbiÅ‚ w siedzenie przed sobÄ… i próbowaÅ‚ regularnie oddychać. I o niczym nie myÅ›leć. Gdy dziÄ™kowali za mile spÄ™dzony czas, byÅ‚ pierwszym, który jak strzaÅ‚a opuÅ›ciÅ‚ pokÅ‚ad tego samolotu.
     Jak to siÄ™ mogÅ‚o stać?! Dlaczego Izaya również siedziaÅ‚ w tym samolocie? O co chodzi? CiÅ›nienie ciÄ…gle nie chciaÅ‚o spaść, a wspomnienie lotu przyprawiaÅ‚o go o gÄ™siÄ… skórkÄ™. Siedzieli sobie obok siebie. Przez co najmniej godzinÄ™! Z lotniska szybko odebraÅ‚ swój bagaż i zÅ‚apaÅ‚ najbliższÄ… taksówkÄ™.
     - Do hotelu Dream.- poprosiÅ‚. W samochodzie postanowiÅ‚, że jak najszybciej zapomni o tym incydencie. Po prostu uda, że to siÄ™ nie staÅ‚o. Nie bÄ™dzie próbowaÅ‚ sobie wyobrażać, że na tej i tak już niewielkiej wyspie bÄ™dzie chodzić ten kurdupel. To miaÅ‚y być wakacje. I do diabÅ‚a, ma siÄ™ zrelaksować! TrochÄ™ ochÅ‚onÄ…wszy rozÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ wygodnie na tylnym siedzeniu. ZaczÄ…Å‚ podziwiać krajobraz za szybÄ…. Aleje palm, piÄ™kne turkusowe morze, ludzie poubierani w hawajskie koszule. SÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o bardzo mocno, niebo nie miaÅ‚o ani jednej chmurki.
     - Przepraszam pana?- ZagadaÅ‚ kierowcÄ™.- ProszÄ™ mnie tu wysadzić, przejdÄ™ siÄ™. –ZapÅ‚aciÅ‚ i wysiadÅ‚ przy malowniczej plaży. Zapach morza  i lekka bryza caÅ‚kowicie zmyÅ‚y jego wczeÅ›niejsze zdenerwowanie. OdpaliÅ‚ papierosa. Nieprzyjemny zbieg okolicznoÅ›ci zostaÅ‚ zepchniÄ™ty na dalszy plan. Chociaż w gÅ‚owie koÅ‚ataÅ‚o siÄ™ maÅ‚e pytanie. Jaki interes ma Izaya na tej wyspie? PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Nie! Nie interesuje go to.
ZaczÄ…Å‚ spacerować wÅ›ród maÅ‚ych kramików z pamiÄ…tkami i barami z tutejszym jedzeniem. Wyspa zrobiÅ‚a na nim bardzo pozytywne wrażenie. Pod koniec dnia już caÅ‚kowicie byÅ‚ pochÅ‚oniÄ™ty tym wszystkim. DÅ‚ugo już spacerowaÅ‚. Brzuch zaczÄ…Å‚ okazywać oznaki gÅ‚odu. PomyÅ›laÅ‚, że wÅ‚aÅ›ciwie dobrze bÄ™dzie udać siÄ™ już do hotelu i wypocząć. Nie miaÅ‚ problemu z trafieniem, ponieważ siÄ™ okazaÅ‚o, że byÅ‚ to najwiÄ™kszy i najbardziej ekskluzywny hotel na wyspie.  PodchodzÄ…c do recepcji i podajÄ…c bilet z nagrodÄ…, ekspedientki jeszcze raz mu gratulowaÅ‚y i życzyÅ‚y miÅ‚ego pobytu. PowiedziaÅ‚y, że wygraÅ‚ najlepszy apartament w budynku. Mile zaskoczony pożegnaÅ‚ siÄ™ z paniami i ruszyÅ‚ do windy. OdprowadziÅ‚ go ich chichoczÄ…cy Å›miech. Jak dla niego, jakoÅ› za bardzo siÄ™ szczerzyÅ‚y.
     ByÅ‚ to pokój na samej górze, na 12 piÄ™trze. JadÄ…c windÄ… poczuÅ‚, że dzieÅ„ ten byÅ‚ naprawdÄ™ dÅ‚ugi. WyobraziÅ‚ sobie że bierze prysznic i kÅ‚adzie siÄ™ na miÄ™kkim łóżku. WysiadÅ‚ i ruszyÅ‚ w kierunku swoich drzwi. WyjÄ…Å‚ klucz i wsadziÅ‚ go w zamek. ZdziwiÅ‚ siÄ™, ponieważ drzwi nie byÅ‚y zamkniÄ™te. Może sprzÄ…tajÄ…?- pomyÅ›laÅ‚, ale gdy je uchyliÅ‚,  coÅ› zaczęło szybciej koÅ‚atać w jego gÅ‚owie. CoÅ› byÅ‚o nie tak, coÅ› mu siÄ™ tu nie podobaÅ‚o. WszedÅ‚ szybko do pokoju i zobaczyÅ‚ walizkÄ™.  KtoÅ› tu już wczeÅ›niej siÄ™ zakwaterowaÅ‚. PomyliÅ‚ apartamenty? Tylko jeden byÅ‚ na tym piÄ™trze! Niemożliwe żeby…
     Nagle zza rogu wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ chuda, blada twarz, trzymajÄ…c w rÄ™ce kubek lodów a w drugiej Å‚yżeczkÄ™, którÄ… oblizywaÅ‚ po ostatnim kawaÅ‚ku. Izaya i Shizuo stanÄ™li naprzeciw siebie wryci i zszokowani.
     - IZAYYYYYYYA!!!!!- KrzyknÄ…Å‚ blondyn i wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™ce by dobyć jego gardÅ‚a.
     - Cóż to za kolejna, niemiÅ‚a niespodzianka- OdpowiedziaÅ‚ z niezadowolonÄ… minÄ… i uskakujÄ…c przed jego koÅ„czynami, czarnowÅ‚osy.
     Po chwili nieudanych skoków na siebie, postanowili poprowadzić krótkÄ… konwersacje.
     - Czemu jesteÅ› w tym miejscu? – ZapytaÅ‚ rozwÅ›cieczonym gÅ‚osem Shizuo.
     - Och Shizusiu, czyżbyÅ› siÄ™ dalej nie domyÅ›laÅ‚? Masz tam coÅ› w tej gÅ‚owie? Czy ty w ogóle czytaÅ‚eÅ› co wygraÅ‚eÅ› w konkursie?
     - Co? – Blondyn wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni bilet i zaczÄ…Å‚ czytać
     „Gratulujemy! WygraÅ‚ Pan ekskluzywny tydzieÅ„ dla dwojga! Sprawdź kto jest twojÄ… drugÄ… połówkÄ…!”
     I wielki tytuÅ‚ biletu: „Odnajdź miÅ‚ość swego życia!”
     - To chyba jakieÅ› jaja?!- Cudem byÅ‚o, że papier nie spÅ‚onÄ…Å‚ w jego dÅ‚oniach od diabelnego spojrzenia.
     - Kiedy zobaczyÅ‚em CiÄ™ w samolocie, już miaÅ‚em naprawdÄ™ wielkÄ… nadziejÄ™, że to tylko przypadek. Gdy tu przyjechaÅ‚em i nikt siÄ™ nie pojawiaÅ‚ pomyÅ›laÅ‚em, że może jednak mam szczęście i nie masz z tym nic wspólnego ale … Cóż…
     - ZAMKNIJ SIĘ!- warknÄ…Å‚ blondyn i skierowaÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ wyjÅ›cia.
     - DokÄ…d idziesz Shizusiu?- StÄ…paÅ‚ za nim chichrajÄ…cy Izaya- Przecież to nasza romantyczna wycieczka!
Shizuo obróciÅ‚ siÄ™,  zÅ‚apaÅ‚ czarnowÅ‚osego za koszule i przyszpiliÅ‚ do Å›ciany. Kurdupel siÄ™ wyrywaÅ‚ ale nie mógÅ‚ dosiÄ™gnąć swojego noża, który miaÅ‚ w kieszeni.
     - Nie mam zamiaru spÄ™dzać z tobÄ… ani minuty dÅ‚użej! Dzisiaj masz szczęście bo byÅ‚em w naprawdÄ™ dobrym humorze i mam zamiar mile spÄ™dzić ten czas do koÅ„ca tego wyjazdu! – puÅ›ciÅ‚ krztuszÄ…cego siÄ™ IzayÄ™ i ruszyÅ‚ z powrotem do recepcji. Na dole niestety powiedzieli mu, że nie mogÄ… wymienić pokoju, ponieważ wszystkie inne sÄ… już zajÄ™te i w tym tygodniu nie ma na to szans chociażby nie wiem jak siÄ™ starali. W pobliskich hotelach i motelach za to byÅ‚o za drogo, by mógÅ‚ wynająć pokój na caÅ‚y tydzieÅ„. WłóczyÅ‚ siÄ™ dość dÅ‚ugo po ulicach i nic sensownego nie wymyÅ›liÅ‚. Do tego naprawdÄ™ stawaÅ‚ siÄ™ gÅ‚odny a siÄ™ okazaÅ‚o, że jedzenie przynosili im tylko do pokoju! Ach!!!! Jaki on byÅ‚ wÅ›ciekÅ‚y! CaÅ‚y ten wyjazd poszedÅ‚ w diabÅ‚y. Wrócić do Tokio nie mógÅ‚, bo też nie miaÅ‚ pieniÄ™dzy na bilet lotniczy. WÅ‚aÅ›ciwie zabraÅ‚ tylko marne grosze na pamiÄ…tki i jakieÅ› pierdoÅ‚y. GÅ‚upia taksówka już go dużo kosztowaÅ‚a! PomyÅ›laÅ‚ też o spaniu na plaży. KÄ…paÅ‚ by siÄ™ w morzu, jadÅ‚ resztki z restauracji….
     Chwila… WÅ‚aÅ›ciwie dlaczego on ma ustÄ™pować apartament tej czarnej dziurze? Dlaczego on ma mieć skopany wyjazd, a Izaya ma siÄ™ pÅ‚awić w luksusach? Nie! Nie pozwoli na to! PowróciÅ‚ do hotelu i wjechaÅ‚ na ostatnie piÄ™tro.
     CzarnowÅ‚osy siedziaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie wygodnie przed telewizorem i jadÅ‚ z wielkiej srebrnej tacy jakieÅ› egzotyczne danie.
     - ShizuÅ›… ZmieniÅ‚eÅ› zdanie?- CzarnowÅ‚osy najwyraźniej bardzo dobrze siÄ™ bawiÅ‚.
     - WynoÅ› siÄ™ stÄ…d. –warknÄ…Å‚ Shizuo i ruszyÅ‚ z zamiarem wykopania gnojka z pokoju.
     - Tak siÄ™ skÅ‚ada, że mnie siÄ™ tu też bardzo podoba skarbie i nie mam zamiaru siÄ™ stÄ…d ruszać.- OdpowiedziaÅ‚ ćwierkajÄ…c Izaya i wyciÄ…gnÄ…Å‚ przed siebie nóż gotowy do walki.
     - Powiedz jeszcze jedno takie sÅ‚owo i twoja gÅ‚owa zawiÅ›nie na igliwiu tego budynku!
     - Jakie sÅ‚owo, KOCHANIE? – zachichotaÅ‚ i ledwo udaÅ‚o mu siÄ™ umknąć przed lecÄ…cym w jego stronÄ™  wyrwanym ze Å›ciany telefonem.
     - Ooo… i jak my teraz bÄ™dziemy zamawiać jedzenie do łóżka…? –PowiedziaÅ‚ caÅ‚kowicie już rozbawiony czarnowÅ‚osy. Shizuo wÅ‚aÅ›nie podnosiÅ‚ kanapÄ™  i stwierdziÅ‚, że nie obchodzi go to, co siÄ™ zaraz stanie z tym budynkiem i czy w ogóle coÅ› z niego zostanie.

Następny rozdział

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz