Tytuł: Naiwne marzenie
Anime/Manga: Diamond no Ace
Rodzaj:one-shot
Pairing:MiyukixSawamura
Postacie: Miyuki, Sawamura, Furuya, Chris
Uwagi: brak
...
Od pierwszego uderzenia piłki w
rękawicę. W momencie, gdy odgłosy świata przycichły, wyostrzając tylko tej
jeden, najprzyjemniejszy dla jego ucha, a potem słowa uznania- jego serce zabiło
szybciej, gdy zdał sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie miał takich możliwości.
Ręka mrowiła go z przyjemności, a na usta wkradł się uśmiech ekscytacji. Nie
pamiętał, czy kiedykolwiek wcześniej się tak czuł. W jednej chwili był gotowy
podjąć decyzję, porzucić wcześniejsze przekonania i oddać się tylko i wyłącznie tej
fali, która wynosiła go na wyżyny, ponad góry, za którymi ujrzał rozświetlony
horyzont.
Przez całe wakacje o tym nie
zapomniał. Gdy zyskał wsparcie kolegów, tym bardziej nie mógł się doczekać
początku roku. Tak bardzo chciał tam wrócić! Wdychać zapach boiska i rękawic,
móc stanąć na górce i znów…
Ujrzeć te piwne oczy.
Gdy po raz drugi postawił nogę w
nowej szkole, prawie natychmiastowo się z nimi zetknął. Nie spodziewał się, że to
znów wywoła w nim takie pokłady dziwnych uczuć. Nie potrafił tego określić.
Wcześniej przypisywał je jedynie euforii, jaka wypełniała go na boisku. Dlatego,
jak jego wnętrzności przekręciły się przyjemnie, gdy starszy chłopak szeptał mu
na ucho plan dostania się na zbiórkę niezauważonym, zdał sobie sprawę, że być
może chęć bycia narzucającym to nie jedyne jego pragnienie.
Chciał tworzyć duet z Miyukim.
Niestety początkowo nic nie szło
po jego myśli. Przez swoją dumę i
charakter, nagrabił sobie ostro u trenera i możliwość udziału w treningach
prawie zupełnie mu przepadła. Wyciskał ostatnie poty, by w końcu pokazać, na co
go stać. Okularnik dodatkowo go wkurzał, nabijając się lub rzucając kąśliwe
uwagi. Na domiar wszystkiego, na horyzoncie pojawił się jego prawdziwy rywal,
który w rekordowym czasie wybił go z jego wymarzonej pozycji. Do tego odebrał
mu osobę, z którą pragnął tworzyć parę najbardziej na świecie.
Satoru Furuya.
Frustracja towarzyszyła mu wciąż,
gdy tylko na nich patrzył. Miyukiemu zdawało się nie przeszkadzać, że dostał
pod skrzydła takiego ucznia. Był wręcz zachwycony. Drugoroczniak z
przyjemnością ćwiczył z nim po godzinach, a on mógł tylko słuchać zza drzwi,
jak obca piłka głośno ląduje w rękawicy okularnika. W pewnym stopniu był to w
stanie przeżyć, rozumiał swoje słabości i wiedział, że daleko mu do ideału, ale
niepokoiła go pewna rzecz. A mianowicie wzrok, jakim Satoru darzył Miyukiego.
Rozszyfrował to spojrzenie i
wiedział, co się pod nim kryje, ponieważ sam swoje pragnienia chował w sercu z
obawy, że mogłyby wyjść na jaw. Do tego nowy narzucający był mało subtelny i
bezpośredni, więc teraz przy każdym ich spotkaniu, Sawamura ćwiczył jeszcze
ciężej, zazdrosny o to, że on sam jest na zewnątrz, a nie w środku z facetem,
którego przecież pierwszy zauważył! Do tego to jego wcześniej chwalił! Pierwszy
mu powiedział, że chce, by tworzyli parę! To było cholernie niesprawiedliwe!
Paliły go policzki, gdy w myślach
krzyczał do siebie te wszystkie zawstydzające rzeczy. Ciężko mu było to
przyznać, ale naprawdę coś czuł do Kazuyi i coraz gorzej znosił jego spotkania
z pierwszorocznym. Zwłaszcza, że sam na razie niewiele robił, podporządkowując
się jakiemuś kretynowi, który nie brał bejsbolu na poważnie, wymyślając mu
miliony bezsensownych ćwiczeń. Zazgrzytał zębami z wściekłości.
Leżał na trawie wykończony po
serii zadań i myślał. Jeszcze chyba niczego tak bardzo nie pragnął i nie
rozumiał, dlaczego jego cel musiał nagle znaleźć się tak daleko. Nigdy życie
nie podsuwało mu tyle kłód pod nogi, co teraz. A zanim tu przyszedł wszystko
jawiło mu się w takich pięknych kolorach!
Z westchnieniem wstał i zbierając
opony, poczłapał do magazynu. Oczy same mu się kleiły, gdy układał sprzęt na
półkach, tęskno oglądając się na piłki. Dawno żadnej nie miał w ręku. Po prostu
cudownie…
Zamknął drzwi i ruszył w kierunku
akademików. Naburmuszył się znów, mijając hangar, w którym ćwiczył nowy
narzucający. Jego ucho nasłuchiwało odgłosów treningu, lecz niczego nie
wyłapało. Czyżby skończyli dzisiaj wcześniej?
Zastanawiał się i pchany
ciekawością, cichutko podkradł się do uchylonych drzwi. Wyjrzał za nie, mając nadzieję
ujrzeć swój obiekt westchnień, lecz zamarł, gdy scena jaka się rozgrywała, przeszła
jego granicę dopuszczalnych oczekiwań.
Satoru przypierał Miyukiego do
ściany i górując nad nim, mierzył się z nim na spojrzenia. Nic nie mówili,
tylko patrzyli sobie w oczy. Później coś szeptali. Nie słyszał ich, ani nie
widział ich min, ale w podbrzuszu podrażnił go nieprzyjemny prąd. Gniew kazał
zacisnąć pięści, widząc ich tak blisko siebie. Nie mógł uwierzyć, że nawet do
tego doszło. Nie dość , że odebrał mu łapacza w ten sposób to teraz jeszcze…
Zmroziło go, gdy wyższy chłopak,
chwycił tamtego za podbródek. Miyuki nie bronił się i nie wykazał sprzeciwu. Położył jedynie dłoń
na piersi młodszego… Czy chciał go odepchnąć?
Coś w Sawamurze pękło. Po prostu
nie mógł na to patrzeć. W jednej chwili krzyknął i podbiegł do chłopaków, z
całej siły odpychając Satoru od Miyukiego. Nim zdał sobie sprawę, co zrobił,
patrzyły na niego zszokowane spojrzenia.
- Zostaw go.- Szepnął złowrogo do
wyższego od siebie. Gdyby wzrok mógł zabijać, pewnie Satoru leżałby już martwy.
- To nie twoja sprawa.- Odezwał
się wściekły rówieśnik, odrobinę jednak skonsternowany. W końcu przyłapano go
na czymś nieprzyzwoitym. Szybko się jednak opanował i poprawił czapkę,
nasuwając ją na oczy.- Późno już, na dziś chyba starczy. Przemyślisz moje
słowa, Miyuki-sempai?- Nie czekając na odpowiedź, ruszył do wyjścia i zniknął
za drzwiami.
- Wszystko w porządku?- Zapytał
okularnika, który przyglądał mu się z zaciekawieniem.
- Tak…- Odrzekł po chwili i
przeczesał włosy, odwracając się do niego plecami i zbierając swoje rzeczy.-
Choć nie potrzebowałem rycerza w lśniącej zbroi.- Zaśmiał się, lecz trochę
inaczej niż zwykle.
Sawamura się zawstydził. Pewnie
Miyuki też nie czuł się z tym komfortowo. Może naprawdę im przeszkodził? Co,
jeśli tak? Nie mógł tego znieść…
W drodze powrotnej nie odezwali
się do siebie i rozeszli do swoich pokojów ze zwykłym pożegnaniem.
Jednak Sawamura nie mógł zasnąć
tej nocy. Wizja dwóch chłopaków w hangarze ciągle jawiła mu się przed oczami.
Czy oni…? Przekręcił się na drugi bok. Sam w życiu nie odważyłby się postąpić
tak, jak Furuya. Przecież są facetami, a jednak… Miyuki nie zareagował… Czy
gdyby on był szybciej, gdyby wcześniej dostał się do składu… to czy…
Czemu w ogóle o tym myślał?
…
Przez najbliższe dni uważnie ich
obserwował. Nie doszukał się jednak niczego podejrzanego, nawet zmiany w ich
relacjach. Może się wtedy pomylił i źle to zinterpretował?
Dodatkowo miał ze swym obiektem
zainteresowania spięcie, gdy zbyt pochopnie ocenił swojego aktualnego trenera i
okularnik nieźle mu wtedy nawrzucał. Z drugiej strony jak o tym teraz myślał,
to mu się należało…
Na szczęście ostatnio miał czym
się zająć, bo poznając prawdziwy powód unikania treningów Chris-sempaia, mógł
skupić bardziej na własnym rozwoju i docenieniu drugiego łapacza. Przez co obawy zeszły na dalszy
plan, choć jego serce wciąż wywijało fikołki, gdy w pobliżu kręcił się Miyuki.
Był cholernie ciekawy, czy dał jakąś odpowiedź młodszemu i czego ona tak dokładnie
dotyczyła.
Pewnego dnia nadarzyła się okazja
do odpowiedzi, gdy oboje dziwnym trafem spotkali się w łaźni o bardzo późnej
godzinie.
- O, tak długo trenowałeś?
Chris-sempai daje ci pewnie niezły wycisk.- Zaśmiał się chłopak i zdjął górę
ubrania. Sawamura przełknął ślinę i odwrócił wzrok. Nie sądził, że będzie to
dla niego takie trudne.
- Nie przeszkadza mi to. Zrobię
wszystko, by się poprawić.
Byś mnie dostrzegł. Ale tego nie powiedział głośno. Rozwiązywał
sznurówki i pozwolił starszemu iść przodem. Cholernie się denerwował. Od
tamtego czasu mało rozmawiali, więc krępowało go przebywanie tylko w jego towarzystwie. Do tego przeszkadzały własne pragnienia…
Rozebrał się niespiesznie i dołączył do kolegi z drużyny, przed zanurzeniem
myjąc się pospiesznie pod ścianą.
- Mając takiego nauczyciela
możesz zajść naprawdę daleko.- Zawstydził go chłopak, siedząc już po pierś w
wodzie.- Choć głąb nie zawsze wszystko pojmie.- Zaczął się śmiać, i bronić, gdy
w jego kierunku została puszczona mokra fala. Musiał przeczyścić okulary, by
znów widzieć.
- Jeszcze zobaczysz, poślę ci
kiedyś taką piłkę…!- Warknął cały czerwony i
wszedł do wody z drugiej strony wanny.
Siedzieli tak chwilę, a Sawamura
zdobywał się w sobie, by zadać nurtujące go pytanie.
- Jak tam… Sprawy z Furuy’ą?-
Zapytał cicho, choć w łazience zabrzmiało to bardzo donośnie. Chciał, zachować
obojętny ton, ale chyba nie za bardzo mu wyszło.
- Co masz na myśli?- Popatrzył na
niego poważnie.
- No… czy…- Zarumienił się
konkretnie, nie wiedząc jak sprecyzować pytanie.- Trzeba komuś spuścić łomot,
albo pogratulować…?- Zrobił nieokreśloną minę, chcąc się spalić ze wstydu. Jego
kompan wybuchł na to głośnym śmiechem.
- Czemu cię to interesuje?
Potrafię o siebie zadbać.- Podpłynął do niego blisko.
Sawamura zareagował panicznie,
odsuwając się dość gwałtownie i osłaniając tors jedną ręką. W uszach mu
zaszumiało od pędzącej w żyłach krwi. Dlaczego drugi facet potrafi tak na
niego działać?
Miyuki uniósł brew na to dziwne
zachowanie i sięgnął po ręcznik, który wisiał na obramowaniu, przez co chłopak
poczuł się w zobowiązaniu się tłumaczyć.
- Ja tylko… Myślałem, że…-
Przełknął ślinę, odwracając wzrok. Poddał się, nie wiedząc, co powiedzieć, więc
skupił na wcześniejszym pytaniu.- Wiem, tylko chciałem wiedzieć, czy jesteście
razem czy nie.- Burknął.
Okularnik wygiął brwi, zdziwiony
tą szczerością, a Sawamura zastanawiał się co mu strzeliło do tego głupiego
łba. Że też nie potrafił się czasem opanować! Mimo wszystko uniósł wzrok
odważnie, denerwując się niesamowicie. Odpowiedź znaczyła dla niego bardzo
wiele.
Chłopak posłał mu tajemniczy
uśmiech.
- A przeszkadzałoby ci to, jeśli
powiem, że tak?
Zamarł. Czy rzeczywiście chciał
to usłyszeć? Nie sądził, że jedno zdanie może tak zaboleć.
- Dlaczego? - Wzruszył ramionami dla niepoznaki, ale w
jego spojrzeniu coś umarło. Starał się być też miły do końca.- Nie wiedzę w tym
nic dziwnego i skoro dla ciebie jest w porządku…- Musiał przestać, bo głos by
mu się załamał. Położył sobie ręcznik na twarz i odchylił do tyłu, podpierając
się głową krawędzi.- Nie pytam, bo chcę to rozgadywać, tylko tak po prostu...
Nastała dłuższa cisza, przerywana
miarowym kapaniem wody z kranu. Sawamura tak bardzo chciał teraz być sam.
- Nie jesteśmy razem. Tak tylko
sprawdzałem twoją reakcję.- Zaczął się chichrać, a jego kolega prawie się
podtopił.
- Nie jesteście?! M-moją reakcję?
Po co?!- Tak się zdenerwował, że nie panował nad sobą, co tylko dawało
satysfakcję temu drugiemu. Czy odkrył się też z uczuciami?
- Kiedy tak panikujesz, mam
wrażenie, że byłeś zazdrosny.- Dźgnął go w policzek, na co tamten szybko go
odepchnął.
Sawamura zastanawiał się, dlaczego wyskoczył z tym tak
bezpośrednio. Prowokował go?
- Nie pochlebiaj sobie!-
Krzyknął, wybity z równowagi.- Niby dlaczego miałbym być?!- Odwrócił się do
niego plecami i modlił, by nic mu się nie zdawało.
- Bo ci się podobam?- Szepnął za
nim, zmieniając ton na głębszy, bardziej pewny siebie.
Nie odpowiedział. Nie potrafił.
Chciał się odwrócić i zaprzeczyć, ale właściwie wcale tego nie chciał. Czy
powinien? A jeśli tamten tylko się zgrywa? Wyjdzie cholernie niezręcznie!
- Żartowałem.- Zanim zdążył mu
odpowiedzieć, Miyuki wyszedł z wody śmiejąc się i przewieszając sobie ręcznik
przez ramię, świecąc mokrym tyłkiem.- Do zobaczenia na jutrzejszym treningu,
buraku!- Na odchodnym puścił mu oczko.
Zostawił oniemiałego Sawamurę,
który chwytając się za usta, zanurkował pod wodę, próbując opanować uczucia,
które rozsadzały go od środka.
…
Był pokręconym, egoistycznym, strasznie pewnym
siebie bucem, a i tak ciągle na niego zerkał. Ćwiczyli we czwórkę, a on przez
swoje rozkojarzenie, bardzo słabo poprawiał swoje błędy. Pomimo miliona
wskazówek, nie mógł zachować postawy i wykonać dobrego zamachu.
- Co się dzisiaj z tobą dzieje?-
Zapytał Chris, zdejmując ochronną maskę. – Dziś idzie ci wyjątkowo fatalnie.
Doszły do tego jeszcze dwa
zaciekawione spojrzenia i Sawamura już całkowicie się speszył. Zwłaszcza
wkurzał go Furuya, który jak zwykle narzucał bezbłędnie i zbierał miliony
pochwał. Ledwo tego słuchał…
- Pozwól mi jeszcze wykonać kilka
rzutów! Zaraz wpadnę w rytm.- Nerwowo miętosił piłkę, starając się unikać
piwnych oczu. Przez to, że na niego patrzył, nie panował nad własnym ciałem.
Nikt tego nie skomentował.
Zrobię wszystko, by mnie zauważył, tak jak pierwszego dnia! Myślał,
ale w praktyce robił z siebie pośmiewisko. Do tego usłyszane wczoraj słowa
wcale nie pomagały…
- Chris-sempai, mogę go porwać na
parę minut i powierzyć ci nowego?- Wyrwał się nagle Miyuki, a cała reszta
zdębiała w osłupieniu. Zwykle okularnik był obojętny na jęki ze strony
młodzika.- Odstawię w stanie nienaruszonym. – Mrugnął porozumiewawczo i otrzymując
pozwolenie, przywołał do siebie pierwszaka.- No chodź! – Zawołał go, gdy
wychodził z hali.
Sawamura ruszył za starszym
kolegą zupełnie nie wiedząc, czego się spodziewać. Szli wokół boiska i nie
odzywali się do siebie. O co mogło chodzić?
- Poszliśmy na spacer?- Zapytał, podziwiając
swoje zabrudzone piachem ubranie, chcąc jakoś zagaić rozmowę.
- Owszem, chciałem się przejść.-
Założył ręce za głowę i odetchnął głęboko.- Tam było taaaaak duszno…~
- Hej! Nie potrzebuję przerwy! Jeszcze muszę popracować nad…
- Z taką koncentracją jesteś
głupszy od pingwina.
- Słucham?!
Lecz Miyuki go zignorował i
usiadł na trawie, z dala od zgiełku i krzyków trenujących. Poklepał miejsce
obok siebie, co Sawamurę wpędziło w konsternację. Przysiadł się jednak, udając
niechęć.
- Pokaż mi, jak trzymasz piłkę
gdy chcesz narzucić szybką.- Wyciągnął jedną zza siebie. Musiał ją najwyraźniej
wcześniej wziąć.
Zdziwiony chłopak wykonał polecenie i zaraz
potem wzdrygnął, gdy ręka starszego dotknęła jego palców i zaczęła inaczej je
układać, tłumacząc różne techniki rzutów. Zupełnie swobodnie, jak gdyby było to
kolejną zwyczajną lekcją.
Był tak blisko niego… Delikatnie
się nawet pochylał. Ocierał się o jego ramię i ani na chwilę nie przerwał
kontaktu fizycznego z jego dłonią. Zupełnie przez to nie mógł się skupić.
Rodzaje i nazwy wpadały do jego głowy, ale zaraz potem wylatywały, albo były
całkowicie niezrozumiałe przez szumiącą w uszach krew.
- Hej, jest tam kto?- Miyuki z
rozbawieniem popukał go w czoło.- Co powiedziałem jako ostatnie?- Patrzył na
niego z półprzymkniętych powiek, z jakąś nieokreśloną czułością.
- Coś o… o…- Czerwienił się i
uciekał wzrokiem we wszystkie strony, omijając te uważnie obserwujące go
oczy.- …o podkręconej piłce…?
- Nie, gamoniu.- Trzepnął go lekko
w potylicę, zachowując się przy tym, jakby dobrze się bawił.- A gdybyś ominął
tak wyznanie miłosne…? Byłoby mi przykro. - Westchnął z uśmiechem i rozłożył
ręce w akcie bezsilności.
Co? Czyżby się przesłyszał? Serce
uderzało o żebra z taką mocą, że ledwo to wytrzymywał.
- Po co miałbyś takie składać?-
Odwrócił twarz, patrząc gdzieś w dal.
- Hmm… a jak myślisz?- Zapytał tajemniczo chłopak, bardzo blisko
jego ucha.- Dam ci trzy podejścia, jeśli zgadniesz, to dostaniesz nagrodę.
Sawamura w końcu spojrzał na
niego, nie ukrywając przerażenia, ale także ekscytacji. Okularnik uniósł
zaciekawiony brew i nie odsunął się ani o centymetr. Zawadiacki uśmiech nie
schodził z jego twarzy.
Narzucający przełknął ślinę i nie
mógł oderwać wzroku od tych ust. Otworzył własne, próbując się odezwać, ale język
odmówił mu posłuszeństwa. Zastanawiał się gorączkowo, bojąc się cisnących na wargi słów.
- Bo… chcesz się ze mnie
ponabijać?- Wstrzymał oddech.
- Nieee…- Pokręcił głową, a kącik
ust uniósł się w górę.
- Bo chcesz mnie wkurzyć…?-
Kolejne niepewne pytanie i coraz większy stres.
- Też nie, ostatnia próba.-
Powiedział tak cicho i poważnie, że Sawamure przeszły dreszcze.
Czy powinien zadać to pytanie?
Bardzo się tym wygłupi? Czy nadzieja w jego głosie będzie wyczuwalna? Usłyszy
salwę śmiechu, czy prawdziwe wyznanie?
Nie mógł za cholerę rozgryźć tego gościa! Przez to że w kółko żartował i
go podpuszczał, niczego nie był pewny! Ale teraz za bardzo się przejął i choć
wcale nie chciał, i tak się nie powstrzymał.
- Bo… naprawdę… mnie lubisz?-
Jego zachrypnięty głos zabrzmiał tak nienaturalnie, a zawarte w nim uczucia
wręcz się wylewały. Pewnie uciekłby gdzieś daleko, ale powstrzymało go przed
tym coś niespodziewanego.
Miyuki go pocałował. Musnął jego
wargi szybko i odsunął się, patrząc na niego zniewalająco.
- Obiecana nagroda.- Szepnął i wstał. Przeciągnął się i podparł dłonie na biodrach.- To co, gotowy na powrót do ćwiczeń?
Sawamura chwycił się za usta i spąsowiał po czubki uszu. Nie był w stanie nic powiedzieć. Wpatrywał się w niego z niedowierzaniem, gdy ten odwrócił się na pięcie i wracał do hangaru.
Serce biło mu oszalałe z radości. Miał ochotę krzyczeć ze szczęścia i tak też właśnie zrobił.
- Pozwól mi choć raz narzucić!- Wrzasną, zwracając na siebie uwagę odchodzącego.- Proszę!
- Aleś ty uparty.- Pokręcił głową, lekko zawstydzony i przykucnął, gotowy do odebrania piłki.
Wiatr nagle ucichł, gdy oboje, tak jak za pierwszym razem, stali na przeciw siebie i patrzyli sobie w oczy. Sawamura uśmiechnął się tak promiennie, jak dawno nie miał okazji.
- Pokaż mi zatem, jak bardzo chcesz stanąć u mego boku.- Miyuki wyciągnął rękę i czekał.
Tym razem Sawamura posłał jedną ze swoich najlepszych piłek.
...
Wybaczcie, ale ten tydzień miałam taki ciężki, że nie dałam rady napisać ani słowa do Nie iGRAJ ze mną... *płacze* Więc przepraszam i w zamian mogę Wam dać jedynie starą rzecz z trzeciej szuflady. Ktoś kiedyś wspomniał, że by pragnął coś z bejsbolistów, to ma. Generalnie szipy w animcu mi mega grają, ale no... Nie ma czasu na nic dłuższego xD Więc taki one-shot i raczej tyle będzie z tego tematu. Zalegało mi na kompie, to dokończyłam, może komuś się spodoba. Do zobaczyska za tydzień i już na pewno z OP^^
PS No i zachciało mi się zmiany wyglądu bloga xD
PS No i zachciało mi się zmiany wyglądu bloga xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie one-shot boski :) Uwielbiam Miyuki'ego a jego charakter przedstawiłaś taki jaki powinien być z czego bardzo się cieszę :) Nienawidzę za to Furuyi i tu fajnie się stało że Miyuki go zlał z góry na dół :) Mam nadzieję że kiedyś zaplanujesz jakieś dłuższe opowiadanie z Miyuki'm i Sawamura :) Wygląd bloga super aż miło się go otwiera by sprawdzić czy dodałaś coś nowego i to przeczytać :) Weny życzę i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:D Niestety z nimi na razie nic dłuższego nie planuję, ale życie pokaże^^
UsuńCudowne <3 jak to pięknie opisałaś ah cud, miód i maliny =) liczę że napiszesz o nich opowiadanie a nie tylko one-shot =) liczę na ciebie mistrzu =) życzę dużo weny =)
OdpowiedzUsuń