Tytuł: Słaby punkt
Zespół: BTS
Rodzaj: One-shot
Pairing: JiminxSuga
Jimin już nie pamiętał kiedy ostatnio nagrywali jakiś odcinek Run. To już jedenasty? Ich promocja poszła tak bardzo do przodu, tyle się działo, że nie przypominał sobie, kiedy właściwie porządnie się wyspał. Już nie wspominając o innych rzeczach...
Jak zwykle wieźli ich nie wiadomo gdzie i nie powiedzieli, jaki był plan, ale podróż autem to zawsze był powód do drzemki więc i tym razem skorzystał. Jeden z niewielu momentów gdzie grupa nadrabiała internetowe zaległości, albo brak snu. Moment, kiedy nie ganiały za nimi kamery i nikt o nic nie pytał. Jimin bardzo słodko drzemał całą drogę i cierpiał, gdy wydawała mu się ona krótsza niż minuta. Nie narzekał jednak, a nawet czuł ekscytację związaną z nowym wyzwaniem. Ciekawiło go, co tym razem dla nich przygotują.
Wyjście z auta było katorgą, temperatury o tej porze roku nie rozpieszczały, a on zapomniał szalika. Starał się opatulić szczelniej kurtką, ale kark wciąż smyrały lodowate języki wiatru.
Nie zdążył nawet jęknąć, a coś wełnianego spadło mu na ramię.
- Ostatni raz cię widzę z gołą szyją.
Jimin wyszczerzył się w uśmiechu, szybko opatulając się darem od swojego poważnego, starszego kolegi. Yoongi naprawdę go czasem zadziwiał. Widział tylko jego plecy i żałował, że nie może mu podziękować w sposób, jaki przychodził mu na myśl w pierwszej chwili. Było mu miło, że ktoś potrafił dostrzec taką rzecz. Nawet jeśli nie było to nic wielkiego, to jego serce na chwilę się rozgrzało. Tak jak szyja.
Weszli do budynku, gdzie dopadła ich grupa charakteryzatorów i poddała obróbce, tuszując ich całodniowe zmęczenie. Poddali się temu potulnie, grając w międzyczasie w jedną z ich gier na rymowanki. Lubił te chwile. Dzień mógł być wyczerpujący i ciężki, ale przyjaciele zawsze sprawiali, że zapominał o fizycznych niedogodnościach. Śmiali się do swoich odbić w lustrze, a Jimin ukradkiem obserwował czarną czuprynę siedzącą za nim. Nawet zapomniał o swojej kolejce, co reszta zespołu jak zwykle hucznie skomentowała, doprowadzając jego policzki do koloru maliny.
Później zostali wprowadzeni do niewielkiej salki, która przypominała szkolną klasę. Bangtani westchnęli zachwyceni, przypominając sobie stare, dobre czasy. Zaczęli odśpiewywać jeden ze szkolnych znanych hymnów i rozpierzchli się na wszystkie strony.
Już na wstępie przywitały ich obiektywy kamer, więc musieli zacząć odgrywać swoje role. Ich staff pokrótce objaśnił im zasady, więc nie potrzebowali niczego więcej. Mieli grać według stworzonych już wcześniej scenariuszy pewną rolę w swojej własnej mini dramie. Pomysł był przyjęty z entuzjazmem. Robili to nie pierwszy raz, a umiejętność improwizacji mięli już wyćwiczoną do perfekcji. Po za tym, w większości dobrze się przy tym bawili, nie musieli nic udawać, tylko po prostu być sobą. Jimina zawsze to zadziwiało, z jaką łatwością im to przychodzi. Może dlatego zawsze czerpał z tego tyle radości. Nawet jak im coś nie wychodziło uważał to za urocze. Problem w tym, że on wieloma rzeczami się zachwycał. Gdy patrzył czasami na Sugę to podejrzewał, że on ma zupełnie inne odczucia i podśmiechiwał się w duchu z jego poważnej miny, zastanawiając się, co tak naprawdę myśli.
Zdecydowanie za często go to nurtowało.
Dostali pudełko z wypisanymi na kartkach wcześniej rolami. Akcja miała rozgrywać się w szkole, jak zakładał wystrój pomieszczenia, a oni mieli sami dopisać scenariusz. Jakie było wszystkich zaskoczenie, gdy najbardziej nieoczekiwana rola przypadła ich groźnemu raperowi.
Suga z całkowitym poker face'm pokazał przed kamerę swą kartkę, gdy reszta zespołu zwijała się na podłodze ze śmiechu.
Jimin trzymał się za brzuch i otarł łzy radości próbując sobie wyobrazić przyjaciela jako „uczennicę , która zmieniła szkołę”. Naprawdę czasem kochał swoich przełożonych i szczęście, które uchroniło go od tej nad wyraz zawstydzającej, w jego mniemaniu, roli. Szczerze, to nie za bardzo czuł się w roli aktora, bo za szybko tracił nad sobą panowanie. Choć „przewodniczący klasy” nie wydawał mu się szczególnie trudny, to trochę się zestresował. Rozbawił go Jin, który miał być szkolną gwiazdą i Tae będący klasowym prymusem. Rola przygłupa trafiła się Rapowi, Kooki był tym niegrzecznym, a Hobi klasowym emo-chłopcem. Staff zatroszczył się też o stroje, więc gdy wstęp mieli za sobą, zostali poproszeni o przebranie się w szkolne mundurki. Naprawdę mieli wiele frajdy.
Główną atrakcją odcinka jednak miał być Suga. Chłopaki zacierały ręce i wyczekiwali przyjaciela ze zniecierpliwieniem. Jimin ganił się za to, że zamiast współczuć mu roli zaczyna sobie wyobrażać dziwne rzeczy. Najgorzej, jak chłopaki zaczęły się zakładać, który najlepiej go uwiedzie. W końcu to miało być kluczowe w ich aktorskiej grze. Wciągnął głośno powietrze i zacisnął usta w wąską linie.
Podejrzewał, że to będzie dla niego cholernie trudne. Choć nie zakładał, że aż tak, dopóki nie zobaczył Yoongiego w nowej stylizacji.
Musiał wstrzymać oddech. Zmienili jego przyjaciela nie do poznania. Rozległy się oklaski i słowa niedowierzania, gdy do klasy weszła urocza uczennica. Czarne rajstopy, kusa spódniczka, delikatny makijaż i czarne, lśniące kosmki, sięgające przed ramiona. Dziewczęcy ideał.
Suga idealnie wpasował się w rolę. Poprawił włosy, spojrzał na nich zalotnym spojrzeniem i uśmiechnął się w sposób, przez który Park myślał, że zaraz serce wyskoczy mu z piersi.
Przez większość kręcenia nie mógł się skupić. Nie wiedział, jak ma reagować, co mówić. Wcześniej ustalali scenariusz ale potem miał w głowie pustkę. Chłopaki grali świetnie, a Yoongi z gracją odrzucał ich zaloty. Nie mógł też nie ukryć, że Suga naprawdę świetnie wyglądał i każdy z nich nie mógł oderwać od niego wzroku. Ukłucie zazdrości powiększało się z każdą próbą uwiedzenia go, nawet jeśli to była tylko gra.
Naprawdę nie wiedział, co się z nim dzieje. Gdy przyszła pora na niego, nie był w stanie normalnie zagrać. Jego policzki płonęły i choć bardzo się starał, wybuchał zakłopotanym śmiechem. Ostatecznie on, jak i reszta ekipy się poddali, i mógł odetchnął. Jin na koniec zafundował im cudowne zwieńczenie dramy i nagrywanie programu dobiegło końca.
Zdecydowanie dzisiejszy dzień go przerósł. Gdy opuścił salę, przypomniał sobie, jak się oddycha. Poszedł w pierwszej kolejności do łazienki opłukać palącą ze wstydu twarz. Ochlapał się lodowatą wodą i od razu poczuł się lepiej.
Nagle ktoś z impetem również wpadł do pomieszczenia. Jimin zakręcił kran i przełknął ślinę.
- Park Jimin'ie, mogę zapytać, coś ty tam odjebał?
Chłopak znów zaczął się śmiać, tuszując to, co działo się wewnątrz niego. Nawet poważny Suga nie był w stanie go uspokoić. Zwłaszcza, że dalej był w sukience.
- To było naprawdę godne pożałowania.- Wziął się pod boki, udając oburzonego.
- To przez ciebie.
Yoongi zmrużył oczy i zaczął iść w jego kierunku, zmuszając go do wycofywania się pod ścianę. Już nie miał dokąd uciekać. Suga oparł dłonie po obu stronach jego głowy, a on nie był w stanie oderwać wzroku od tych czarnych tęczówek, w których kryła się zadziorna nuta.
- Przeze mnie?
- Tak.
- Bo mam sukienkę i już nie umiesz się skupić?
Oblizał usta. Dawno nie mięli dla siebie chwili prywatności.
- Nie boisz się, że ktoś wejdzie?
- Powiedziałem, że po tym upokorzeniu chcę chwilę pobyć sam.
- Och.
- Podobam ci się w tym stroju?- Drążył dalej.
Nie był w stanie odpowiedzieć. Zagryzł wargę nie wiedząc, czy jak potwierdzi, to nie zarobi soczystego focha od chłopaka na kilka dni. Nie umiał odczytać jakie tamten ma intencje, więc dyplomatycznie milczał. Suga jednak potrafił czytać z niego jak z otwartej książki, więc zobaczył odpowiedź w jego rozemocjonowanych oczach, które zjechały na wymalowane błyszczykiem usta.
Jimin już się nachylał, żeby złączyć ich wargi, ale Yoongi się odsunął i podszedł do lustra. Poprawił swoje sztuczne włosy i obrócił się, by zobaczyć, jak wygląda z tyłu, udając, że wcale nie wiedział, co Jimin chciał zrobić.
- Wolałbyś, żebym był dziewczyną?
Park zgłupiał i przekrzywił głowę zakłopotany, starając się nie patrzeć na jego zgrabne nogi.
- Oczywiście, że nie.
- Ale podobam ci się w sukience?
- Nie, t-to znaczy, tak! Ale, to dlatego, że to ty. Tak też, ale... Chcę powiedzieć, że...
Motał się, bo nie wiedział, jaka odpowiedź zadowoli rapera. Po za tym, naprawdę nie rozumiał o co chodzi. Nie ważne czy Suga byłby dziewczyną czy facetem. Nie dlatego z nim przecież był. Chociaż... Gdy pomyślał o jego nagim ciele musiał głośno wciągnąć powietrze.
Jego odpowiedź i wewnętrzne rozterki Yoongi skomentował śmiechem. Jimin w jego mniemaniu zawsze słodko się stresował i ze wstydem musiał przyznać, że lubił go doprowadzać do takiego stanu. Nie znał na świecie nikogo bardziej szczerego i wrażliwego, od stojącego przed nim chłopaka. Przywołał go gestem dłoni.
Jimin podszedł do niego skruszony i spuścił wzrok.
- Po prostu chcę ciebie.- Powiedział najpoważniej, jak umiał. Potem złączył spojrzenie i się uśmiechnął.- A spódniczka to miłe urozmaicenie.
Zrobił to tak rozbrajająco, że tym razem Suga nie wytrzymał. Sięgnął dłonią do jego karku i przyciągnął go do siebie. Złączyli wargi w miękkim pocałunku, zapominając, gdzie się znajdują. Serca zdwoiły tempo, a nogi drżały, gdy powoli zbliżali się do siebie. Jimin nie mógł się powstrzymać i sięgnął dłonią do uda rapera, lekko unosząc spódniczkę. Kusiło go by zakraść się tam, gdzie w tej chwili zdecydowanie nie powinien, więc zacisnął jedynie palce na materiale i pocałował znacznie zachłanniej, próbując opanować swe pożądanie.
Suga uśmiechnął się delikatnie, oddając pocałunki i jako ten rozsądniejszy i świadomy, jakie wrażenie dzisiaj wywołał na Parku, musiał go przystopować. Z ciężkim sercem go osunął i spojrzał w rozochocone oczy oraz otwarte, wilgotne usta. Obaj ciężko oddychali.
- Musimy to zostawić na później.- Szepnął.
Cień bólu przemknął przez twarz Jimina, ale wiedział, że jego chłopak ma rację. To nie czas i miejsce na takie rzeczy. Całowali się jeszcze przez chwilę, by opanować galopujące serca, aż w końcu młodszy się oderwał i wycofał powoli do wyjścia.
- Park.
- Tak?
Chwila ciszy. Yoongi chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie zrezygnował. Uśmiechnął się tylko i odprawił go skinieniem dłoni.
- Idź już.
Uwielbiał go. Jimin uwielbiał go całym sobą i naprawdę nie wiedział, jak zdołał się w tym momencie opanować. Poprawił szybko włosy i wrócił do pokoju, gdzie reszta zespołu wesoło gawędząc, pozbywała się mundurków. Nie do końca jeszcze opanowany, opadł na kanapę i myślami powędrował do wieczora oraz znalezienia sposobności, by dokończyć z Sugą to, co zaczęli. Tak się zamyślił, że nie zauważył nawet kiedy Tae stanął przed nim i zaczął coś mówić. Dopiero klaśnięcie go wybudziło.
- Co, co jest?
- Jiminieeee.- V słodko się uśmiechnął i nachylił, tak, żeby nikt inny ich nie słyszał.- Masz resztki błyszczyka na ustach.- Puścił mu chytre oczko i zaczął chichrać, gdy chłopak spanikowany zaczął je ścierać.
Rzeczywiście na rękawie koszuli pozostała odrobina różu, więc zapadł się głębiej w fotel. Reszta zespołu odwróciła twarze rozbawiona, a on jak zwykle przy paleniu solidnego buraka, zaczął się śmiać. Do tego cholerny Suga! Celowo mu o tym nie wspomniał! Jego przyjaciele byli naprawdę okropni!
Bo kocham BTS <3
Chłopaki z Bangtan najlepsi <3
OdpowiedzUsuń