Ręce ślizgały mu się na kierownicy. Jeszcze kilka skrzyżowań i będą na miejscu. Koala wpatrywała się w kolorowe wystawy sklepowe za oknem, tajemniczo milcząc. Zerknął na nią kątem oka. Choć usta jej się uśmiechały, gdzieś w jej oczach dostrzegł pewien cień.
-
Coś cię trapi?
Wydawała
się zaskoczona jego pytaniem.
-
Czyżbym tak wyglądała? - Przyjrzała mu się uważniej.
Jej
wzrok go rozbrajał.
-
Częściej wydajesz się nieobecna…
Uśmiechnęła
się ciepło.
-
Może przemęczenie…? Ostatnio w pracy mamy mały młyn.- Wzruszyła ramionami.
-
A jak tam na treningach? Dają w kość?
Tym
razem odwróciła się do niego zaskoczona. Zacisnął usta w wąską linie
przestraszony, że może nie powinien pytać.
-
Na razie mam przerwę… - Jawnie posmutniała, zaczesując nieśmiało włosy za ucho.
Zatrzymał
się na czerwonym świetle, przepuszczając grupę pieszych na pasach. Przełknął
ślinę.
-
Przez niego?