Tytuł: Cztery ściany
Anime/Manga: Durarara!!
Status: zakończone
Liczba
rozdziałów: One-shot
Pairing: ShizuoxIzaya
Uwagi:Natchło mnie na poważniejsze klimaty. Sory~
Przemykasz przez me myśli,
muskasz mą świadomość subtelnie, wyzwalasz fale, które zapierają dech w mojej
piersi. W głowie pływają obrazy wyobrażeń o tobie. To, jak możesz wyglądać, to
jak pachniesz, jak dotykasz, jaki masz kolor oczu… Jedyne co od ciebie mam to ton twego głosu.
Odbija się od zimnych i pustych ścian, wędruje po kątach i wraca, wprawiając w
wibracje moje zastygłe i zmęczone bezruchem mięśnie. Gładzę kamienną posadzkę,
wyobrażając sobie miękkość twojej skóry. To zabawne, że dzieli nas tak
niewiele, a jednak cała przepaść. Nie ma wokół nas nic innego. Tylko ciemność,
wsuwane przez otwór posiłki, chłodna wilgoć w powietrzu i od czasu do czasu ten
zbawienny, głuchy odgłos… Gdy twoje palce pukają w ścianę za moimi plecami.
Cichutko, subtelnie, wołają mnie, wyciągają z letargu.
Potem zaczynasz mówić. Opowiadać
mi o swoim popierdolonym życiu. O tym co zrobiłeś, o tym jaki jesteś, o
najgłębszych, szalonych pragnieniach. Nie masz przede mną tajemnic. Spowiadasz
się, nie oczekując rozgrzeszenia. Chcesz wykrzesać we mnie odrazę, podziw,
zdziwienie lub cokolwiek, co by wywołało we mnie emocje. Byle bym tylko ci w
tym towarzyszył.
Lecz dla mnie najważniejsze jest
to, że do mnie mówisz. Że w tej przerażającej ciszy w końcu mogę usłyszeć kilka
dźwięków, które koją me zmysły. Już nie przeraża mnie twoja osoba. Bardziej
ciekawi. Nie rozumiem twojej potrzeby kochania ludzi, ani gromadzenia informacji. Dla mnie to abstrakcja, już dawno
się od tego odciąłem, chciałem żyć obok, z dala, nawet jeżeli to momentami
bolało.
Ty miałeś wybór. Ja nie.
Potwór, bestia, odmieniec. Prawie
zapomniałem, jakie jest moje pierwotne imię. Teraz zamknięty, obezwładniony,
skuty przez otępiające środki farmaceutyczne, popadałem w obłęd. Moja siła
która pozwalała mi kruszyć kamienie, spała teraz głęboko, stłamszona chemią.
Wbrew pozorom, jestem temu
wdzięczny. Nie muszę w końcu widzieć już krwi na swoich rękach, nie czuję jej
smrodu, ani nie słyszę krzyków. Pokutuję w samotni za grzechy przeszłych lat,
skubiąc co dzień ten sam obrzydliwy chleb. Wiem, że spotkała mnie odpowiednia
kara, lecz w głębi siebie wciąż się pytam.
„Za co?”
Czy zanim się urodzisz wybierasz
kim będziesz? Czy gdybym mógł decydować, trafiłbym tam, gdzie obecnie jestem? Wybrałbym
samego siebie?
Wiele razy nad tym myślałem. Jak
bardzo nienawidzę swojego ciała za to, jakim jest. Bo przecież gdyby nie to,
być może wiódłbym normalne życie. Skończyłbym szkołę, może kogoś poznał,
założył rodzinę, żył długo i szczęśliwie dożywając sędziwych lat na bujanym
fotelu wśród wnucząt. Bawi mnie ta wizja i zarazem wprawia w stan dziwnej
melancholii. Świat dla mnie nigdy nie dostępny. Nawet nie pamiętam, kiedy
dokładnie straciłem nad nim kontrolę.
Więzienie bez klamek.
Gorsze od tego, w którym się
obecnie znajduję. Tych ścian nie widać, one są wewnątrz ciebie. Patrzysz na
cudze szczęście i wiesz, że nigdy cię nie dosięgnie.
Bo musisz być sobą.
Dlatego ty jesteś mym ukojeniem.
Pomimo wszystko oboje mamy coś wspólnego. Ty jesteś szalony, a ja jestem
potworem. Nie akceptujesz mnie, a z drugiej strony coś cię do mnie ciągnie.
Mówisz nieprzerwanie, twoje paznokcie charczą betonowe nierówności, a usta
szepczą zaraz przy kratach. Wystawiasz rękę z barku chcąc do mnie sięgnąć, ale
to niemożliwe. Masz momenty, gdy wydajesz się nawet bardziej ludzki. Wtedy ci
odpowiadam. Boisz się, mówisz o lęku, który i moje wnętrzności trawi. Nie
chcemy być wtedy sami i tym bardziej odczuwam ból towarzyszący niemocy dotknięcia
siebie. Utonięcia w czyiś ramionach.
Ile to już czasu?
Czy gdybyśmy spotkali się
gdziekolwiek indziej na świecie, w zupełnie innym czasie, innej rzeczywistości,
to czy przeszlibyśmy koło siebie, czy zatrzymali się na chwilę, by spędzić te
parę chwil? Byłyby one najszczęśliwsze w naszym życiu, czy przeklęte?
Dawno nie widziałem słońca.
Tęsknię za promieniami które grzały moją twarz, gdy musiałem mrużyć oczy, gdy
oślepiały mnie swoim złotym blaskiem. Ciepły wietrzyk, smak twardych jabłek,
świergot ptaków. Wszystko mi odebrali słusznie za zbrodnie. Pozostało jedynie
mgliste wspomnienie, które minimalnie jeszcze pozwalało mi nie oszaleć.
No i ty.
Pojawiłeś się nagle, z początku
doprowadzając mnie do furii. Moje ciało reagowało instynktownie, jak dzikie
zwierzę szczute przez oprawce. Wrzeszczałem, by cię ode mnie zabrali. Nikt nie
odpowiadał, a ty rechotałeś. Dwóch szaleńców w klatkach. Twój śmiech telepał
mną do czasu, aż nie zdałem sobie sprawy, że zacząłem go wyczekiwać. Mówiłeś
tak nienormalne i niezrozumiałe rzeczy, że zaczynały mnie przerażać, bawić, a ostatecznie postarałem się ciebie
zrozumieć.
Dopiero wtedy odczułem, że wiele
bym dał, by być z tobą w celi obok.
Dwaj zbrodniarze, wyrzutki,
przeklęci kryminaliści. Nie byliśmy ani trochę podobni, lecz nie mieliśmy nic w
tym czarnym świecie prócz siebie.
Nocami śniłem o twoich powiekach,
szczęce i ustach, które mógłbym obdarowywać pocałunkami. Wyobrażałem sobie łuk
twoich pleców, które głodziłbym dłonią w dół, aż do bioder i linii obojczyka za
którym bym wodził nosem. Zastanawiałem się jak błyszczy szaleństwo w twoich
oczach, jak twoje zęby wbijałyby się w moją szyję, a paznokcie zostawiały ślady
na torsie…
Zdawaliśmy sobie z tego sprawę i
czasami szeptaliśmy bezwstydnie o tych pragnieniach całymi nocami, zataczając
błędne koło, które nigdy nas w pełni nie satysfakcjonowało. Nie używaliśmy
wielkich słów, nie ubieraliśmy zdań poetycko, nie udawaliśmy mądrych ani normalnych.
Mieliśmy swój własny, popierdolony świat.
Jestem szczęśliwy, nawet jeżeli
nie powinienem mieć do tego prawa. Pozostaje tylko żal, niedosyt i twój głos…
Przymykam powieki, gdy opowiadasz
mi kolejną bajkę na dobranoc, przy akompaniamencie melodii utkanej z naszych
pragnień. Chcę śnić nas już na zawsze razem i zburzyć ścianę między nami.
Czy wyciągniesz wtedy do mnie
dłoń?
- Jesteś potworem Shizu-chan.
Nienawidzę potworów.
Zamykam oczy i głaszczę
odpadający tynk. Hipokryzja twych słów już nawet nie robi na mnie wrażenia.
- Chciałbym żebyś zdechł.
Zdechnij wreszcie. Nie możesz zrobić chociaż tej jednej rzeczy dla mnie?
- Zamknąłbyś się już.
Kłamiemy i w duszy błagamy, by to
nigdy się nie skończyło. Czasem w tych czterech ścianach, znajdzie się coś, dla
czego warto pooddychać jeszcze dzień dłużej.
Dla kogoś.
Faktycznie natchnęło cię na bardziej poważne klimaty, ale w pozytywnym sensue, oneshot wyszedł bardzo fajnue. o: Tylko pozostawił po sobie niedosyt, szkoda, że nie jest dłuższy. ;-;
OdpowiedzUsuńSpodobały mi się niektóre fragmenty, pozwolę sobie przytoczyć - "Nie używaliśmy wielkich słów, nie ubieraliśmy zdań poetycko, nie udawaliśmy mądrych ani normalnych. Mieliśmy swój własny, popierdolony świat." - O to jest boskie. *^*
Życzę dużo weny i pozdrawiam! :D
Miłość<333 Dziękuję, trochę się tu przyłożyłam^^ Taki nagły niekontrolowany wen. Cieszę się, że się spodobał:*
UsuńPodobało mi się, lecz nadal utrzymuje, że nie iGRAJ ze mną żądzi. :3♡
OdpowiedzUsuńNie iGRAJ również w mym sercu rządzi <3
UsuńOjeju, jakie to bylo ladne. Slodka odskocznia od glownych watkow. Kurcze, nie wiem co powiedziec. Po prostu to bylo dobre.
OdpowiedzUsuńNie mniej czekam na kontynuacje glownych opowiadan (teraz juz obu, bo wsiaknelam rowniez Nie iGraj ze mna). Na prawde lubie czytac twoje opowiadania. Moze i masz braki w pisowni, ale tego mozna sie nauczyc, z wlasnego doswiadczenia wiem ze wystarczy chciec i pracowac nad soba. Najwazniejsze jest jednak ze masz swietne pomysly i wyobraznie, ktora pozwala ci pisac tak niesztampowe opowiadania. Tak ciekawe w swojej prostocie.
Czekam na wiecej!
Dziękuję :* w takie one-shoty wkładam trochę więcej siebie i cieszę się, że komuś przypadają do gustu^^
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZaglądam tu dość często wyczekując kolejnego rozdziału "W potrzasku" (bo to moje ulubione opowiadanie pośród wszystkich "Shizaya" jakie czytałam) i zawsze jestem zachwycona. Inne opowiadania i shoty również zachwycają ♥ (≥.≤)
OdpowiedzUsuńA ten w szczególności mi się spodobał ^^
Zapraszam też do mnie. Zaczęłam niedawno dlatego proszę o wyrozumiałość. Każdy komentarz jest dobry nawet ten krytykujący.
http://kida-chan-pisze.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Obecnie nie za bardzo mam czas, ale Twój blog jest u mnie zapisany więc jak znajdę chwilę, to na pewno coś przeczytam:* Dziękuję :*
UsuńTo może zamiast Durarara będzie "Nie igraj ze mną" ?
OdpowiedzUsuńO mój Boże wychłostaj mnie maczetami.
OdpowiedzUsuńTo już chyba drugi raz kiedy odwalam taką akcje.
Przylazłam tutaj bo jakoś długo mi się nie pojawiasz w moich powiadomieniach i stwierdziłam, że trza obadać sprawę.
Nie igraj ze mną nie czytam bo nie znam fandomu, więc poszłam głębiej i znalazłam tą perełkę.
Nie mam nawet słów, żeby opisać to co przeczytałam, czuję się po prostu dobrze, jestem spełniona. Dziękuję.
Nie chce przesadnie piszczeć i się podlizywać, ale to było naprawdę kurewsko dobre, najlepsza krótka Shizayowa historia jaką czytałam.
Shame on me, że dopiero teraz to znalazłam, jak mogłam to przeoczyć ;-;.
To jest po prostu piękne i mogłabym czytać ten tekst codziennie.
Nie mogę nawet wkleić swoich ulubionych cytatów bo musiałabym wkleić wszystko.
Kocham <3
Pozdrawiam i czekam na powrót <3
ps, strasznie kojarzy mi się to z piosenką twenty one pilots - heathens, co tylko dodaje zajebistości <3
Wieeeem, opuszczam się, ale życie mnie wzywa bardzo i nie mogę poświęcać się tyle pisaniu ile wcześniej. Nawet na czytanie nie mam czasu i ubolewam że dawno u Ciebie nie byłam! Na pewno nadrobię! Muszę też uzupełnić rozdziały Twoje na MAYlovers, tak bardzo mi wstyd T^T Cieszę się, że się podobało, nie spodziewałam się, że ten one-shot wzbudzi zainteresowanie. Buziaki:*
Usuń