Po ostatniej
zabawie wszystkim śniły się koszmary. Całowali w nich obślizgłe żaby, swoje
babcie, marmurowe posągi albo któregoś z menadżerów. Nikt jednak z nikim się
tym nie podzielił, chcąc jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Rano spakowali
się i opuścili prom, by zdążyć pożegnać się z Rapmonem, który musiał niestety
powrócić do Korei. Finlandia zaskoczyła ich bardzo świeżym, mroźnym powietrzem.
Musieli nawet założyć czapki, bojąc się przeziębienia, którego, jak na razie, udało
im się uniknąć.
Kiedy znaleźli
się na autobusowym dworcu, wszystkim zrobiło się bardzo smutno. Chłopcy mocno to
przeżywali. Nie lubili rozdzielać się w takich okolicznościach. W końcu
najlepsza zabawa była jeszcze przed nimi.
- Nie
sądziłem, że do tego kiedyś dojdzie.
- Ani ja.
- Jesteśmy
zgubieni.
Jin i Rapmon patrzyli sobie w oczy, a reszta BTS przyglądała
się temu ze ściśniętymi sercami.
- Miej na nich
oko.
- Dam sobie
radę. Dbaj o siebie.
Wymienili
braterski uścisk dłoni, który trwał zdecydowanie dłużej niż u pozostałych.
- Będziemy za
tobą tęsknić - przyznał Hobi.
- Za mną, czy
za moim angielskim?
- I to, i to.
Zaśmiali się
krótko i pomachali mu, gdy opuszczali dworzec.
Od teraz
musieli radzić sobie sami.
***