- Czemu musimy tu być, Ace?! Będą
nas szukać! Co się odpierdala?
Sanji rozglądał się niepewnie
dookoła, bojąc się że ktoś ich nakryje.
On, Ace, Zoro i Law stali właśnie
przed drzwiami do pokoju Bonney, Monet i Baby 5.
Piegowaty nie chcąc wyjaśnić im
niczego, zapukał do drzwi. Mieli ochotę krzyknąć ale nie zdążyli.
Otworzyła im Jewerly, szczerząc
się od ucha do ucha. Nie wróżyło to niczego dobrego. Na dodatek, na jednym z
łóżek siedział Kid, mając równie zdziwioną minę co reszta.
- Idę stąd…
Ace chwycił Trafalgara za
kołnierz i pociągnął z powrotem.
- Świetnie, to już mamy komplet!
– Klasnęła w dłonie Bonney i siadając na podłodze, poklepała miejsce koło
siebie.
- Komplet do czego? Ace, jak
zaraz nie powiesz, o co tu chodzi… - Sanji wydawał się naprawdę zdenerwowany.
Zoro jako jedyny się nie odzywał, najwyraźniej mało się przejmując całą tą
sytuacją.