W głowie
jawiły mu się najgorsze scenariusze. Shanks wzdychający z dezaprobatą, Kid
śmiejący się mu w twarz, dziadek wyzywający go od nieudaczników... Plecak w
którym pochlupywał alkohol stawał coraz cięższy wraz ze zbliżaniem się do ich
obozu. Zastanawiał się, czy próbować jakoś ubłagać Marco. Zaczynał wymyślać w
głowie najdziwniejsze historie by się wykręcić od kary, kiedy zamiast skierować
się do gabinetu dyrektora, ruszyli w kierunku toalet.
Zszokowany,
nawet nie potrafił zapytać, co zamierza zrobić opiekun, potulnie podszedł z nim
do zlewu jednej z umywalek.