Obudził ich
huk wystrzału. Każdy podskoczył na swoim łóżku, a Ace z niego spał, twarzą
prosto na deski.
- Ja pierdole… - jęknął, podnosząc się z ziemi i jednym
okiem patrząc za brudną szybę okna. Ledwie świtało.
- Wstajemy, Panienki!
Na środku placu stał Smoker we własnej osobie i paląc
wielkie cygaro, wypinał swoją umięśnioną klatę, którą opinała biała bokserka.
Na szyi połyskiwały mu srebrne nieśmiertelniki, a na nogach prezentowały się
pięknie wypolerowane, wojskowe buty. W szerokich spodniach moro wyglądał jak
prawdziwy żołnierz.