Ace był tak zmęczony ostatnimi
egzaminami, całą tą akcją w pociągu i nielegalnym przemytem alkoholu, że odpadł
jako pierwszy. Wypił może… z dwa piwa? Jak kamień usnął i obudził się na dźwięk
mrożącego krew w żyłach budzika.
Szamocząc się w pościeli spadł na
ziemię. Odezwały się głosy jego przyjaciół.
- Nie… proszę nie…
- Czemu te śniadania są o 8 rano…
Portgas rozkleił oczy, które
poraziły promienie słońca. Opatulony jeszcze w kołdrze zaczął się wić w stronę
łazienki.
- Wyłączcie to gówno…
- Który idiota wziął na budzik
śmiech jakiejś laleczki z horroru, co? Prawię się posrałem ze strachu…- Jęknął
Sabo i przekręcił się na drugi bok.