Perlisty śmiech wybuchł
niespodziewanie i zwrócił uwagę kilku
przejeżdżających obok osób. Rudowłosa dziewczyna musiała przytrzymać się
barierki by utrzymać równowagę. Szybko się jednak opamiętała widząc zaczerwienione ze wstydu policzki mężczyzny,
który wyrżnął widowiskowego orła na lodzie.
- Tylko sprawdzałem, jak twarda
jest powierzchnia - mruknął niepocieszony i odwrócił wzrok, gdy Koala pomagała
mu wstać. Szybko schwycił się balustrady i próbował złapać łyżwami jakiś punkt
zaczepienia, by się ciągle nie rozjeżdżały. Miał ochotę przeklinać Robin za
proponowanie takich rozrywek na weekend. Gdyby nie jego męska duma, od razu by
odmówił, ale skoro Koala się tak ucieszyła…
- Chyba przyda ci się lekcja -
Uśmiechnęła się do niego ciepło i otrzepała go z resztek lodu.
- Nie trzeba, poradzę sobie!-
Poczerwieniał jeszcze bardziej i spróbował się wyprostować. Marnie mu jednak to
szło. Nie rozumiał, czemu innym to tak zgrabnie wychodzi a on zachowuje się jak
paralita.
- Jasne, jasne - wzięła się pod
boki i okręciła wokół własnej osi jak zawodowa łyżwiarka. Wyciągnęła do niego
ręce.